Grafika: Kobicina Miejska
Angelika Kuźniak i Ewelina Karpacz – Oboładze w niepozornej książce zamknęły opowieść o Ewie Demarczyk. Czy próba jest udana? Satysfakcjonująca? Czy Czarnego Anioła o „białym głosie” można namalować słowami tak, aby stał się białym, czytelnym aniołem? Warto poświęcić trochę czasu, by odkryć fakty z życia Demarczycy i poznać niezwykłą kobietę.
Urodzona w Krakowie w trakcie wojny, w mieszkaniu, w którym żyło osiemnaście osób i „było biednie, ale sobie radzili”. Była „najbrudniejszym dzieckiem w okolicy”, pełna energii, dowcipna, pogodna, robiła wiele rzeczy naraz. Rozśpiewany dom dał Ewie piękny głos, który odziedziczyła po ojcu. Sama miała dystans do siebie mówiąc: „Mnie od początku chowano na geniusza. Może dlatego, że byłam brzydka?” Niepozorna, wypchnięta na scenę hipnotyzowała publiczność spojrzeniem, które zamieniało ludzi w zaczarowanych odbiorców jej talentu. Pieśń w dzwony ubrana i głos Ewy, który wibruje w każdej komórce ciała słuchacza, spowodował, że stała się kandydatką na gwiazdę. Na kolanach zwracano się do niej: „wydobędzie pani piosenkę francuską z gówna, w którym utonęła po śmierci Edith Piaf”. Niestety Anioł był uparty i odrzucił, między innymi, propozycję śpiewania po francusku, która otwierała drzwi do światowej kariery. Dlaczego? W Polsce na jej koncerty ściągały tłumy jak na Beatlesów. Miała też swoje gwiazdorskie fanaberie: czarna podłoga na scenie, dwa czarne fortepiany, nigdy nie bisowała, nie dziękowała publiczności po występie. Dlaczego? Czy Czarny Anioł zawładnął publicznością, rozkochał ją w sobie i porzucił? A może utracił swoje skrzydła i zamilkł? Co działo się w głowie artystki, która mówi: „Rośliny są bardziej oddane niż ludzie. Ja się na ludziach zawiodłam.”
Odpowiedzi można znaleźć w książce, która karmi sporą dawką faktów z życia Ewy Demarczyk – artystki tajemniczej, zapomnianej. Książka skłania również do refleksji nad własnym życiem, nad tym, co jest w nim ważne, czym jest dla nas pasja i jaką cenę jesteśmy w stanie zapłacić za konsekwentne realizowanie własnego ja. Polecam lot z Czarnym Aniołem…
Wydawnictwo Znak,
Kraków 2015
uwielbiam biografie, książka na pewno bardzo ciekawa, bo sama artystka była ciekawą osobą, chyba się skuszę i poczytam :)
OdpowiedzUsuńPolecam, czyta się szybko i dla kogoś kto nie lubi biografii, patrz - ja :), była wciągająca :)
UsuńBardzo lubię Demarczyk. Kilka lat temu na festiwalu w Opolu poświęcono jej twórczości koncert. Był znakomity. Chętnie przeczytałabym tę książkę.
OdpowiedzUsuńMówi się na mieście, że książka nie w pełni pokazuje jej życie, bo sama artystka niechętnie współpracowała z autorkami, ale i tak warto przeczytać :)
UsuńDzięki za propozycję, przemyślę :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona artystka, nawet płytę winylową mam z jej piosenkami i adapter, trochę trzeszczy , ale ma to swój urok. Książkę z przyjemnością przeczytam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo masz Demarczyk z klimatem dodatkowym - taka płyta winylowa to pewnie skarb :)
UsuńPozdrawiam :)
Klimat niepowtarzalny, taki zupełnie niedzisiejszy. Pozdrawiam
UsuńIkona pieśniarstwa mojej młodości, równie hipnotyzująca, co tajemnicza. Teraz jednakowoż bardziej przemawiają do mnie utwory Pod Budą... Gusta muzyczne tez się zmieniają. Ale biografię chętnie przeczytałabym.
OdpowiedzUsuńJa jakoś obojętnie przechodziłam obok Ewy Demarczyk, dopiero ta książka sprowokowała mnie do posłuchania jej i odkrycia jaka to niesamowita babka :)
UsuńEwa Demarczyk to ekstraklasa polskiej piosenki. Jej "Wiersze wojenne" mieszczą się w pierwszej trójce moich ulubionych piosenek...
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że tyle osób tak bardzo ceni Demarczyk - szkoda, że tak niewiele się o niej mówi.
UsuńDziękuję Ci za tę recenzję, Kobicinko:)))
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :)
UsuńHm...zapiszę sobie tytuł ;)
OdpowiedzUsuńWarto nie tylko zapisać, ale też przeczytać ;)
Usuń