Wiecznie siedzieć w domu nie można, nawet jak się ma obniżoną odporność i połyka się wory prochów. Dla zdrowotności psychicznej musowo było łeb wywietrzyć i udać się w jakieś zadziczone miejsce. No może nie do końca zadziczone, bo trochę ludzi wpadło na podobny pomysł. Zapakowaliśmy zatem zadki z Marianem i udaliśmy się w kierunku Rzeczki - wsi położonej w gminie Walim. Celem wyprawy była przebieżka po Parku Krajobrazowym Gór Sowich. To może tytułem wstępu kilka mądrości na ten temat, nie mojego autorstwa, żebyśmy wszyscy o tym miejscu garść informacji liznęli...
Park Krajobrazowy Gór Sowich o łącznej powierzchni 8140,7 ha, leży na terenie czterech powiatów: kłodzkiego, wałbrzyskiego, dzierżoniowskiego i ząbkowickiego, a jego zachodnia część, o powierzchni 784,09 ha znajduje się w granicach gminy Walim. Park obejmuje szczytowe partie Gór Sowich, chroniąc Puszczę Sudecką – lasy z udziałem buka, wiązu i modrzewia. Park położony jest w Sudetach Środkowych. Góry Sowie, zbudowane z prekambryjskich skał gnejsowych, przez wielu uważane są za najstarsze góry w Polsce, a nawet w Europie. Ich wiek ocenia się na 2,5 miliarda lat.
Park Krajobrazowy Gór Sowich o łącznej powierzchni 8140,7 ha, leży na terenie czterech powiatów: kłodzkiego, wałbrzyskiego, dzierżoniowskiego i ząbkowickiego, a jego zachodnia część, o powierzchni 784,09 ha znajduje się w granicach gminy Walim. Park obejmuje szczytowe partie Gór Sowich, chroniąc Puszczę Sudecką – lasy z udziałem buka, wiązu i modrzewia. Park położony jest w Sudetach Środkowych. Góry Sowie, zbudowane z prekambryjskich skał gnejsowych, przez wielu uważane są za najstarsze góry w Polsce, a nawet w Europie. Ich wiek ocenia się na 2,5 miliarda lat.
Najwyższe szczyty to, w północnej części gór Wielka Sowa (1025 m n.p.m.) wraz z sąsiednią Małą Sową (972 m n.p.m.) oraz na południu Kalenica (964 m n.p.m.) z sąsiednim szczytem – Słoneczną (949 m n.p.m.). (Źródło: walim.pl)
Na miejscu powitał nas wiatr, który najbardziej szalał na parkingu, co nieco ostudziło nasze podekscytowanie piękną zimą rozciągającą się dookoła. Wiatr na szczęście przestał wiać po wejściu na szlak i zrobiło się całkiem przyjemnie.
Wędrówka początkowo szła opornie i nawet zadyszka się pojawiła, co mnie wcale nie zdziwiło, bo od prawie czterech miesięcy siedzę w domu i mało co się ruszam; aż dziwne, że nie padłam jak mops u wrót parku ;) Oczywiście spacer w śniegu zmusza mięśnie do większego wysiłku, czego efekty pojawiły się już następnego dnia w postaci dotkliwego bólu w łydkach. Ale czego się nie robi dla takich widoków...
Nie byłabym sobą, gdybym się nie rzucała do fotografowania obiektów mijanych po drodze i tak uzbierała się spora kolekcja zdjęć. Modele i modelki trafili się wyborni, ładnie pozowali i nawet żaden nie darł japy o zapłatę ;)
Było magicznie, malowniczo i od razu człowiekowi się lepiej zrobiło jak pohasał po śniegu niczym bielutki zajączek polarny; znaczy się w moim przypadku niczym czarna owca podhalańska co widać na pierwszej fotografii. Skusiłam się nawet po drodze na gorącą czekoladę prosto ze schroniska, co w przypadku nie picia takich trunków od października było jak uczta w czasach dobrobytu i beztroski, gdy w Rzeczypospolitej panowali królowie z saskiej dynastii Wettynów.
Także polecam te rejony Polski - i zimą, i latem jest pięknie, a szlaki nie są wcale wymagające; warto poszukać takich szlaków, gdzie nie ma tłumów i wtedy mamy prawdziwą przyjemność z wycieczki.
Na koniec tego bajdurzenia, żeby nie było tak biało to się pochwalę faktem, iż stworzyłam, w końcu, logo dla Kobietoskopu. Jak się można było domyślić jest kolorowe, bo takie jest to miejsce i taki jest jego cel - kolorowy świat na przekór wszystkim i wszystkiemu. Oczy też się pojawiają, bo jestem obserwatorem rzeczywistości; są oczy gada, ptaka i człowieka jako obraz sposobu patrzenia na to i owo. A mój avatar to literka K z kobietą w tle, bo tak Marian podpowiedział, a ja jak przystało na kobietę niezwykle ugodową uległam tej sugestii ;)
Przewspaniała wędrówka po zimowych lasach :-))
OdpowiedzUsuńJa niestety do lasu mam daleko, ale chodzę o parkach i skwerkach.
Przecudne śnieżne zdjęcia:-)
Dziękuję :) A wędrówka rzeczywiście cudna była :)
UsuńPrzepiękne kadry. Czuć tą zimę. ;)
OdpowiedzUsuńZima była książkowa 🙂
UsuńOko... dwadzieścia lat temu Się też miało swoim blogu oko. Nawet nie wiedziało, że to awatar :)
OdpowiedzUsuńTak to się chyba fachowo nazywa, ale nie jestem specjalistą 😉
UsuńNa szczęście. Najgorzej zostać specjalistą bo wtedy więcej się wydaje niż wie ;)
UsuńMasz rację, ale daleko mi do takiej formy życiowej ;)
UsuńLogo cudnej urody, zauważyłam już to K wcześniej.
OdpowiedzUsuńWyprawy w plenery dają wiele i dla fizyczności i dla psychiki.
Pięknie wędrowaliście:-)
Jak się człowiek wychodzi i wychłodzi to od razu lepiej 🙂
UsuńCudnie - niedługo będę mieć takie widoko wokół domu i tuż poza granicami naszego rancza :) to już wiesz dlaczego od kilku tygodni nosem się podpieram ze zmęczenia
OdpowiedzUsuńDla takich widoków warto się poświęcić 😊
UsuńWidzę Wielką Sowę ze swojego balkonu codziennie jak nie ma mgły :) Kocham góry i często wybieram bliskie bądź dalsze szlaki !A wędrówki zimą to w ogóle uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich widoków z balkonu 😊
UsuńWspanialy wpis. Rozmarzylam sie. Fajnie ze tak Wam sie udalo wyrwac. Podziwiam twoja kondyche i checi. Ale motywacja do zdobycia szczytu ogromna. Sama przyjemnosc w takim otoczeniu wedrowac. Usciski.
OdpowiedzUsuńNiestety szczytu nie zdobyliśmy - zima nas pokonała :)
Usuń