Klara serdecznie zaprasza na pozostałe epizody, które znajdują się tutaj.
środa, 24 lutego 2021
Migawki z życia kobiety... Epizod 8: Moja pierwsza ofiara
poniedziałek, 22 lutego 2021
Niedaleko pada brunetka od blondynki, a głupota nie rodzi się w bólach...
piątek, 19 lutego 2021
Piszczalscy, słonie i inne drące się japy...
Tematyka tego posta jakoś tak sama pchała się, by ujrzeć światło dzienne. Od kilku lat obserwuję pewien trend społeczny, który ostatnio nabiera na sile. A mianowicie zachowania ludzi na klatce schodowej, która jak wiemy jest obszarem wspólnego bytowania wszystkich zamieszkujących i z klatki korzystających.
Głośne rozmowy przez telefon to norma. Zastanawiam się jakiej rangi muszą to być rozmowy, że trzeba je koniecznie prowadzić wędrując z trzeciego piętra na parter czy w drugą stronę…? Dodatkowo jeszcze często zapodane na system głośnomówiący. Idzie taki Dotelefonuuwiązany i drze mordę tak, że wszyscy lokatorzy słyszą te żałosne wywody o dupie jeża. Hitem był osobnik, który wracał z roboty po północy i na cały regulator gaworzył. Sytuacja powtarzała się dość często, więc którejś nocy Marian dokonał na nim pacyfikacji słownej wyrażonej w sposób na tyle docierający, że od tego czasu jest przysłowiowy święty spokój. Natomiast zawsze zastanawia mnie w takich sytuacjach obojętność innych lokatorów, gdyż nie sądzę byśmy byli jedynymi słyszącymi te nocne bełkoty.
Chodzenie jak słoń. Niektórzy mają wielki problem z tym, by przemieszczać się po schodach w sposób normalny. I nie mam tu na myśli ludzi, którzy mają problemy zdrowotne. Co złośliwsze przypadki chód słoniowy praktykują wieczorową lub nocną porą – pewnie w ramach zemsty, że wracają z pracy lub do niej idą tak późno.
Dzieci na klatce schodowej i w mieszkaniach. To temat rzeka… I nie wiem czy świadczy to o braku wychowania, bezstresowym wychowaniu czy o jakiejś innej niewydolności wychowawczej? Wędrówki dzieciątek po klatce schodowej często kojarzą mi się z jakimś rodzajem rzezi niewiniątek – wrzaski, piski i inne odgłosy, które temu towarzyszą prowokują do zastanowienia się co jest przyczyną tego stanu poza dysfunkcjami w wychowaniu. Może teraz takie pokolenia nam rosną z dużą potrzebą wyrażania się tu i teraz, a to że nie mieszkają w bloku sami to kogo to obchodzi…? Moja ulubiona rodzinka to Piszczalscy, gdzie procedura przemieszczania się po klatce schodowej wygląda zawsze tak samo: dwie, kilkuletnie postaci płci żeńskiej piszczą jak obdzierane ze skóry, do tego czasami pies, który wtóruje tym piskom i mamunia, która piskliwym głosikiem próbuje uciszyć to rozjuszone stado. Nawiązując jeszcze do zachowań dzieci w blokowiskach to na uwagę zasługują fantastyczne zabawy przeprowadzane w mieszkaniach, w trakcie których to ekspresyjnie dudni sufit i chce na łeb spaść, no ale latorośl musi się wyżyć, bo ma dużo energii. Może ja stara już jestem i cierpliwości nie mam, ale nie pamiętam, żeby w czasach mojego dzieciństwa ktoś się w taki sposób zachowywał.
Wszystkie te opisane przypadki zieją, niestety, egoizmem. Ludzie zapomnieli, że nie żyją sami w blokach i nie są panami tych przestrzeni. Na marginesie dodam, iż nie jestem jakąś upierdliwą babą, której każdy hałas przeszkadza, opisałam tu sytuacje, które zdarzają się często i jakoś autorom tych sytuacji nie przychodzi do łbów, że to może innym przeszkadzać, zwłaszcza jak pracują zdalnie w tych dziwnych czasach.
środa, 17 lutego 2021
Zrób sobie domowy ser...
poniedziałek, 15 lutego 2021
Zboczeniec wakacyjny i to nie jeden, czyli pedałuj śmiało...
piątek, 12 lutego 2021
Pasta z makreli co się sama pcha do gardzieli!
Tak sobie umyślałam, że raz w tygodniu będzie o jedzeniu. Może się oczywiście zdarzyć, że będzie częściej co jest bezpośrednio związane z faktem wielkiego uwielbienia dla jadła właścicielki tego miejsca. Ostatnio pojawiły się buły orkiszowe, no ale samych bułek nikt jeść nie będzie, więc dziś dorzucam pastę - smarowidło dla wielbicieli makreli.
Składniki:
- 1 duża, wędzona makrela - obrać z ości, mięso rozgnieść widelcem
- 1 mały, naturalny serek wiejski - 200g
- pęczek pietruszki - drobno posiekać
- kawałek pora - drobno pokroić
- 2 łyżki oleju lnianego - można zastąpić innym
- sól i pieprz do smaku - pieprz najlepiej świeżo zmielony
Wszystkie składniki mieszamy dokładnie w misce; można je również zblendować, wtedy uzyskamy kremową konsystencję. Pasta najlepiej smakuje ze świeżym, pełnoziarnistym pieczywkiem i ogórkiem kiszonym. Marianowi na ten przykład smakuje najlepiej sama wyjadana cichaczem z michy, tak żebym nie widziała 😉 A potem się nazywa, że ja to zjadłam tylko nie pamiętam kiedy, bo w pewnym wieku to pojawia się wybiórcza amnezja spożywcza 😉
Smacznego 🙂
środa, 10 lutego 2021
Migawki z życia kobiety... Epizod 7: Obyś cudze dzieci uczył!
Klara serdecznie zaprasza na pozostałe epizody, które znajdują się tutaj.
poniedziałek, 8 lutego 2021
Dzieci w kuchni i grzyb atomowy gotowy!
Do napisania powyższych wspomnień zainspirowała mnie opowieść znaleziona na www.forum.gazeta.pl, autorstwa - teresa104:
Pozostając w klimatach słodkości i zbliżającego się, wielgachnymi, pączkowymi krokami, tłustego czwartku zapraszam w wolnej chwili na post wspominkowy z wytryskiem w roli głównej - Gdy pączek atakuje cnotliwą kobietę... 😁
piątek, 5 lutego 2021
Czasami człowiek musi, bo inaczej się udusi...
Park Krajobrazowy Gór Sowich o łącznej powierzchni 8140,7 ha, leży na terenie czterech powiatów: kłodzkiego, wałbrzyskiego, dzierżoniowskiego i ząbkowickiego, a jego zachodnia część, o powierzchni 784,09 ha znajduje się w granicach gminy Walim. Park obejmuje szczytowe partie Gór Sowich, chroniąc Puszczę Sudecką – lasy z udziałem buka, wiązu i modrzewia. Park położony jest w Sudetach Środkowych. Góry Sowie, zbudowane z prekambryjskich skał gnejsowych, przez wielu uważane są za najstarsze góry w Polsce, a nawet w Europie. Ich wiek ocenia się na 2,5 miliarda lat.