Pokazywanie postów oznaczonych etykietą deser. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą deser. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 marca 2021

Plackowe słodziaki i dzień przestaje być nijaki...


Ostatnio cierpię na brak weny twórczej - możliwe, że to wina prochów, które biorę. W związku z tym, pokopawszy się w kostki u stóp, dziś postanowiłam opisać krótko dwie obiadowe słodkości, które odkryłam jakiś czas temu. Oczywiście nie muszą być obiadowe - można zrobić o każdej porze dnia i nocy. A zatem polecają się całodobowo placuszki z serka wiejskiego i placuszki z tartych jabłek. Niektórzy zwą to racuchami czy innymi plakopodobnymi nazwami; w każdym razie wiadomo o co chodzi 🙂

Placuszki z serka wiejskiego – niezwykle delikatne i pyszne 🙂

Składniki:
- 1 opakowanie serka wiejskiego (takiego w granulkach; śmietankę można odsączyć i dodać, gdyby ciasto wyszło zbyt gęste) – ok. 200g
- 1 opakowanie cukru wanilinowego (16g) - zamiennie można użyć łyżeczkę ksylitolu (cukru) i trzy krople olejku waniliowego
- 3 czubate łyżki mąki - wykorzystałam orkiszową, ale może być pszenna tortowa
- 1 jajko
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- olej do smażenia

Wrzucić składniki do miseczki, a następnie całość dokładnie wymieszać do uzyskania jednolitej masy; ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Na patelni rozgrzać olej, nakładać porcję ciasta i smażyć placuszki z obu stron na złoty kolor. Po usmażeniu odsączyć placuszki z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym. Podawać z cukrem pudrem, dżemem lub ulubionymi owocami.

Placuszki szarlotkowe z nutą kokosowądelikatne, puszyste i wilgotne 🙂


Składniki:
- 1 duże jabłko - obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach
- 1 jajko
- około 0,5 szklanki mleka
- około 0,5 szklanki mąki orkiszowej (można zastąpić inną mąką)
- 1 łyżeczka ksylitolu (można zastąpić zwykłym lub brązowym cukrem)
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- 2 łyżki wiórków kokosowych (można dodać też garść rodzynek)
- szczypta soli

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać w misce; ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany; w razie potrzeby dodać trochę mleka lub mąki. Smażyć na oleju rzepakowym (lub innym) kilka minut z każdej strony aż nabiorą złoto-brązowego koloru. Podawać z jogurtem, śmietanką, dżemem, owocami lub innymi ulubionymi dodatkami.



 Smacznego 🙂

piątek, 30 października 2015

Zapiekany kogel-mogel z malinami, czyli smaki dzieciństwa grzechu warte :)

Zapiekany kogel-mogel z malinami

Często piekę Pavlovą - to takie moje ulubione ciacho, przy którego produkcji pozostaje mi sześć żółtek. Owe żółtka zazwyczaj wykorzystuję do wykonania pysznego deseru Crème brûlée lub popełniam kolejną rozpustę, czyli zapiekany kogel-mogel z malinami. To ekspresowy deser i doskonały na jesienne lub zimowe wieczory. Kto pamięta z dzieciństwa ucierane żółtka z cukrem ten z pewnością popadnie w zachwyt jedząc ten deser. 
A zatem...

Składniki (porcja dla 3 lub 4 osób):
6 żółtek
6 łyżek brązowego cukru (może być cukier puder lub zwykły cukier)
kilka kropelek olejku waniliowego
maliny (wykorzystałam mrożone; ze świeżymi malinkami deser jest jeszcze lepszy)

Mikserem ucieram żółtka z cukrem na gładką i puszystą masę. Dodaję kilka kropelek olejku waniliowego i dokładnie mieszam. Gotowy kogel-mogel przekładam do kokilek,  do których wcześniej włożyłam maliny. Kokilki wkładam do rozgrzanego piekarnika do 180ºC na ok. 10-15 minut. Piekę aż kogel-mogel się zarumieni. Wyciągam z piekarnika i jem na ciepło. Pyszna, jajeczna, słodka masa świetnie komponuje się z kwaskowatymi malinami - nic tylko się delektować i rozgrzewać smakami dzieciństwa.
Smacznego :)

Maliny w kokilkach zalane koglem-moglem

W piekarniku...

Kogel-mogel wyjęty z piekarnika - czas na łasuchowanie :)

Rozpływający się w ustach deser przenosi nas do raju :)
 Grafika: Eve Daff

poniedziałek, 19 października 2015

Spontaniczne ciasto marchewkowe :)

Ciasto marchewkowe: pyszne, aromatyczne i jesienią obowiązkowe :)

Czasami mnie nosi i muszę upiec ciasto - już, natychmiast, bo inaczej zwariuję. W domu mam zawsze jakieś składniki nadające się do wytworzenia wypieku, tylko muszę improwizować i wtedy powstają, o dziwo, najlepsze w smaku cudaki. Tym razem padło na ciasto marchewkowe. Marchewka w domu była, przyprawy i jakieś orzechy też, jaja i mąka się znalazły, nawet gotowa polewa czekoladowa się uchowała. Niestety nie miałam składników potrzebnych do zrobienia kremu, wtedy byłby prawdziwy wypas ;) Polecam to ciasto, jeżeli ktoś jeszcze go nie robił - rarytasik na jesienno-zimowe dni. 

Składniki na ciasto: 
1 szklanka mąki pszennej 
1/2 szklanki cukru pudru (można dodać brązowy cukier)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1/4 łyżeczki goździków 
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej 
1/4 łyżeczki ziela angielskiego
1/4 łyżeczki soli
szczypta zmielonej kolendry
szczypta czarnego pieprzu
szczypta imbiru mielonego
1/2 szklanki oleju z orzechów włoskich (może być olej rzepakowy, słonecznikowy)
2 jajka
1 szklanka grubo posiekanych orzechów (użyłam pistacji i włoskich)
1 i 1/2 szklanki startej marchewki (tarłam na drobne wiórki)

Dodatkowo wykorzystałam gotową czarno-białą polewę czekoladową, którą polałam wierzch upieczonego ciasta.

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Przyprawy typu goździki czy ziele angielskie tłukę tłuczkiem do mięsa na drobny pył; oczywiście wcześniej zamykam je w jakimś worku, żeby nie zbierać tego po całej kuchni ;) Można dodać zamiast tych wszystkich przypraw gotową przyprawę do pierników.

W jednym naczyniu (miska) wymieszałam łyżką składniki suche: mąkę pszenną, cukier, sól, proszek, sodę, przyprawy i orzechy. W drugim naczyniu roztrzepałam widelcem jajka z olejem. Połączyłam zawartość obu naczyń, następnie dodałam marchewkę i wszystko wymieszałam łyżką. Włożyłam ciasto do formy (można wyłożyć ją papierem do pieczenia) i piekłam w temperaturze 180ºC około 45 minut (patyczkiem sprawdzam czy jest upieczone, można skrócić lub przedłużyć czas pieczenia; w moim przypadku piec grzał: góra i dół, bez termoobiegu). Po upieczeniu i ostygnięciu marchewkowego cuda wylałam na jego wierzch polewę czekoladową, którą artystycznie rozmazałam patyczkiem w takie esy-floresy.
Fotorelacja: ciasto marchewkowe w roli głównej :) 
Smacznego :)
Grafika: Eve Daff
Wersja wzbogacona:
Ciasto można wzbogacić kremem; wtedy należy je upiec w tortownicy lub kwadratowej formie; następnie przekroić i przesmarować masą z serka.

Krem z serka philadelphia:
300 g serka philadelphia, w temperaturze pokojowej
90 g masła, w temperaturze pokojowej
1,5 szklanki cukru pudru (lub mniej, do smaku)
kilka kropli olejku waniliowego

Masło, cukier i olejek waniliowy umieścić w misie miksera. Utrzeć do otrzymania puszystej i jasnej masy maślanej. Dodawać serek kremowy, w trzech turach, cały czas ucierając. Wystudzone ciasto przekroić wzdłuż. Połową kremu przełożyć ciasto, resztę rozsmarować na górze. Ozdobić orzechami włoskimi, delikatnie oprószyć cynamonem. (Przepis na krem pochodzi ze strony: www.mojewypieki.com)

Ciasto marchewkowe z kremem - www.mojewypieki.com

niedziela, 20 września 2015

Diabelskie ciasto czekoladowe z kremem kokosowym i nutą likieru Malibu...

Czekoladowe ciasto z kremem kokosowym i nutą likieru Malibu

Czekoladowa rozpusta i kokosowe marzenie dla każdego łasucha i wielbiciela czekolady oraz smaku kokosowego. To ciasto zajmuje na mojej liście jedno z pierwszych miejsc. Doskonałe do aromatycznej, czarnej kawy. Wystarczy mały kawałeczek, by popaść w zachwyt i stracić rozum buszując w czekoladowej krainie rozkoszy. Diabelskie ciasto czekoladowe z kremem kokosowym i nutą likieru Malibu wiedzie nas wprost do kulinarnego raju: czarne jak smoła, a w środku przepyszny krem, no i ta polewa…

Inspirowałam się przepisem pochodzącym ze strony: http://www.mojewypieki.com

Składniki na ciasto czekoladowe:
55 g gorzkiej czekolady 70%
85 g kakao
200 ml wrzącej wody
140 g mąki pszennej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
90 g masła
150 g cukru pudru
50 g brązowego cukru (można zastąpić cukrem pudrem)
2 duże jajka (temperatura pokojowa)
250 ml mleka kokosowego (temperatura pokojowa)

Kakao i połamaną na kostki czekoladę wrzucam do miski i zalewam wrzącą wodą. Mieszam do rozpuszczenia się czekolady i powstania gładkiej masy. Całość studzę. Mąkę, sodę, proszek i sól przesiewam i mieszam w kolejnej misce. Cukier puder i brązowy mieszam mikserem i dodaję do nich roztopione masło. Krótko miksuję i dodaję jajka, jedno po drugim; miksuję do momentu uzyskania puszystej, jasnej masy. Powoli wlewam mleko kokosowe i dokładam przestygniętą masę czekoladowo-kakaową (na przemian); miksuję. Dodaję suche składniki i krótko miksuję, by połączyły się ze sobą.
Wykładam papierem do pieczenia (tylko dno) blaszkę o wymiarach 24 cm x 27 cm (może być okrągła lub kwadratowa o zbliżonych wymiarach); wylewam na nią gotową masę i wstawiam do piekarnika. Piekę w temperaturze 180ºC przez około 40 minut (grzanie góra i dół, bez termoobiegu). Czas pieczenia może być nieco dłuższy; należy patyczkiem sprawdzić czy ciasto jest upieczone.
Po upieczeniu wyciągam ciasto z piekarnika i studzę; można upiec dzień wcześniej.

Składniki na krem kokosowy:
około 200 ml śmietanki do ubijania 30% (mały kubeczek)
500 g serka mascarpone
1/3 szklanki cukru pudru (lub więcej, do smaku)
szklanka wiórków kokosowych
około 5 łyżek likieru kokosowego Malibu (można dodać więcej ;))

Krem można zrobić z połowy porcji.

Śmietanka i serek mascarpone powinny być schłodzone. Śmietankę ubijam na sztywno, dodaję serek mascarpone i delikatnie mieszam. Następnie dorzucam wiórki, cukier puder oraz likier i mieszam mikserem do połączenia się składników.
Ciasto kroję długim nożem wzdłuż i przekładam kremem kokosowym. Na wierzch wykładam polewę. Blaty ciasta można skropić likierem Malibu przed nałożeniem kremu.

Składniki na polewę czekoladową:
100 ml mleka kokosowego
100 g gorzkiej czekolady 70%

Mleko kokosowe wlewam do garnuszka i doprowadzam do wrzenia; zdejmuję z kuchenki i dorzucam do niego połamaną czekoladę. Mieszam do całkowitego rozpuszczenia się czekolady i powstania gładkiej, błyszczącej masy. Studzę ją do temperatury pokojowej i wykładam na ciasto. Można ją artystycznie „podrapać” patyczkiem do szaszłyków w celu uzyskania fantazyjnych wzorów. 
Ciasto najlepiej smakuje podane w temperaturze pokojowej. Poza tym samo ciasto, bez kremu, również jest pyszne. Krem można wykorzystać do innych ciast, podobnie jak polewę.

Smacznego :)

I oczywiście krótka fotorelacja:
Ciasto wyłożone na blachę, gotowe do pieczenia
W piekarniku...
Przełożone kremem kokosowym i polane polewą
Kawałeczek słodkości w towarzystwie ziaren kawy
Grafika: Eve Daff