sobota, 26 grudnia 2020

Migawki z życia kobiety… Epizod 2: Imieniny mamuni i wielka księga siusiaków


- Klarcia przyszła! Iśka posuń się trochę to ją wciśniemy obok Ciebie! – mamunia w fazie pełnej ekscytacji wydawała ochoczo komendy.

- Siadaj, siadaj dziecko, miejmy nadzieję, że się wciśniesz, bo ostatnio to chyba się nie odchudzałaś? – ciocia Isia subtelnym zapytaniem dała do zrozumienia, że daleko mi do obiektu westchnień męskiego gatunku.

- Oj tam! Oj tam! Takie okrąglejsze to widać, że zdrowe. Siadaj dziecko i nie słuchaj starych ciotek – odzew ze strony babci Anieli był miłym gestem w stronę wszystkich zaokrąglonych. 

Starych… Hmm… - no ja też młoda nie jestem: prawie czterdziesta wiosna mija, a ja niczyja…

- Janinko naleweczki wyborne! No pigwóweczka mistrzostwo świata! A malinówka – brak słów! – babcia jako wytrawny znawca naleweczek nie szczędziła pochwał najstarszej córce. 

Mamunia słynie z produkcji nalewek, zawsze tego ma nachomikowane po wszystkich kątach i jak tylko jest okazja to złota kolekcja smaków wypełza na stoły ku uciesze zgromadzonego przy stole tłumu.

- Już nalewamy naszej Klarci! Której chcesz na początek? – zapytała solenizantka. Nie pozostawało mi nic innego jak zamoczyć usta w trunkach w obliczu znoszenia tej jakże górnolotnej dyskusji imieninowej…

- Aroniowej poproszę, mamuniu – na początek coś kwaśniejszego, żeby w tym cukrze nie zatonąć. Stół jak myślałam – suto zastawiony, aż mało nogi nie popękają.

- A wiecie, że ja to ostatnio widziałam w księgarni takie dzieła, chyba dla młodzieży: „Wielka księga siusiaków” i „Wielka księga cipek”, że to niby tematy trudne dla dojrzewających dziewcząt, ich rodziców i nauczycieli - od anatomii poprzez miesiączkę na masturbacji skończywszy! – Werka, kumpela mamy z czasów pracy, ogłosiła wszem i wobec nowinę dnia. 

- No popatrz, popatrz! Za moich czasów to nikt nawet po cichu o tym nie mówił. Każdy w swojej chałupie zrobił co trza było i tyle, a nie jakieś publiczne pranie brudów – babcia Aniela podjęła wątek.

- No jakie pranie brudów mamo – tu moja rodzicielka postanowiła wziąć w obronę "Wielką księgę siusiaków" – Przecież seks to normalna rzecz i dla ludzi. 

Odkąd mamunia zaprzyjaźniła się z panem Antkiem poznanym w sieci to jej spojrzenie na różne sprawy nabrało jakby bardziej rewolucyjnego rozpędu. W końcu wdowie też się należało małe co nieco.

- O! A ja to oglądam taki serial „Masters of sex”; wiecie, no o takim lekarzu, on ginekologiem jest czy seksuologiem i ma taką asystentkę i razem ten seks badają, ale nie, że to porno jakieś czy erotyczny, taki obyczajowy, bo tam się akcja taka telenowelowa toczy też, są inni ludzie, o taki doktor jeden mi się tam spodobał – ciocia Anka jak zwykle w sposób „sprecyzowany” zaczęła snuć opowieść.

- No i co z tym serialem ciociu? – wtrącam…

- A! No właśnie i oni tam w jednym odcinku to pojechali ratować takiego goryla, bo miał problemy z erekcją i był oziębły… 

Boże, co ta kobieta ogląda, zaczynam się bać końca tej historii... - pomyślałam i sporą porcją nalewki aroniowej połaskotałam gardło.

- I oni go obserwowali i dotarli do jego opiekunki co to ileś lat go oporządzała, no bo teraz to go facet oporządzał… 

Cokolwiek się kryje pod hasłem oporządzał chyba nie chciałam wiedzieć co oni temu gorylowi robili… 

- I ona im powiedziała, że trzeba być dla niego miłym, rozmawiać, ale widać było, że coś jeszcze ukrywała! Ja to od razu pomyślałam, że ona z tym gorylem to spółkowała! – ekscytowała się ciotka Anka.

- Nie no kobieto, w serialu takie bezeceństwa! – mamunia aż podskoczyła z talerzykiem pełnym sernika.

- Ale czekaj, tylko czekaj, powiem jak go uleczyli: no i oni tam pojechali do tego goryla, ta asystentka zaczęła do niego mówić tak jak dobra ciocia, a on podszedł w tej klatce do niej bliżej, wystawił łapę przez kraty i pokazał na jej cycki, no i ona się zorientowała, razem z tym doktorkiem, że ten goryl to musi biust oglądać, żeby się podniecić. To ona rozpięła bluzkę i mu pokazała co miała.

- No i co? Był seks? – ciotka Kaśka wyraźnie podjarała się historyjką ciotki Anki. 

- Eeee… No nie, on tylko chciał tego biustu i potem się zajął gorylicą.

- I całe szczęście, że zajął się gorylicą! W naturze wszystko musi mieć swoje odpowiednie miejsce! - mamunia stanęła na straży porządku wszechświata.

- To teraz ja wam coś opowiem – Kaśka wyraźnie chciała zabłysnąć wśród towarzystwa zwłaszcza, że chyba najwięcej wypiła… - A u mnie w klasie jak byłam w liceum to podsłuchałyśmy z dziewczynami jak chłopaki w szatni przed wuefem opowiadali jak sobie robią dobrze…

Babcia Aniela rzuciła minę numer pięć słysząc początek tej fascynującej historii: Dziecko a to aby przyzwoita na te imieniny ta opowieść?

- Ciociu! No jak Anka z gorylem wyjechała to co tam moja męska szatnia zmieni! Się czegoś nowego dowie ciocia na stare lata! 

Nie wiem czy babcia Aniela akurat takich nowości po osiemdziesiątce oczekiwała… - pomyślałam z trwogą, a z drugiej strony było mi to na rękę, bo nie gdakały nade mną.

- No więc taki jeden to powiedział, że super uczucie jest jak się złapie muchę, uwięzi w prezerwatywie, naciągnie na wiadomo co i jak ona się tam kotłuje to podniecenie gwarantowane! – Kaśka aż rumieńców dostała wygłaszając te nikomu nieznane procedury robienia sobie dobrze.

- Następna co za dużo wypiła! Do jakiej ty szkoły łaziłaś?!? Dewiantów?!? – Kryśka aż się nalewką z malin zadusiła. To kolejna koleżanka mamy z czasów pracy w urzędzie miejskim.

- Dziewczyny dajcie spokój już z tym seksem! – mamunia wyraźnie się poirytowała. 

- Janka jeszcze ja opowiem! Jeszcze ja! – Iśka się napaliła jak szczerbaty na suchary i wiadomo było, że nikt jej nie zatrzyma. Mnie się przypomniała, jak już o tym seksie tak mówimy, taka opowieść znajomej, która ma dwójeczkę ślicznych dzieciątek. Pewnej nocy, jak już ululali z mężem pociechy, postanowili sobie urządzić erotyczny małżeński show: zapalili świece, erotyczna bielizna, winko, zapach kobiety i pożądania unosi się w powietrzu. Następuje dziki, wyuzdany seks i do pokoju wchodzi ich córka – 4-ro latka, zaspana, z tekstem, że miała okrutny sen i potrzebuje utulania. Znajomi oczywiście przerwali romantyczne uniesienia i poszli z córcią do jej pokoju. Dziecię zasnęło, a oni odetchnęli z ulgą, że nie musieli nic tłumaczyć. Następnego dnia o poranku z pokoju wyłania się córcia i od progu pyta: Mamusiu... A pamiętasz jak w nocy tak strasznie oddychałaś??? Co Ci było??? Mamusia zbladła, ale uruchomiła wszystkie szare komórki i rzecze: Wiesz, tyle świec się paliło, a one tlen zabierają i mamusia się dusiła z braku tlenu. Biedne dziecko od tamtej pory ma traumę i gasi wszystkie świeczki. I co powiecie kobitki?

- Ja się za te wszystkie opowiastki napiję cytrynóweczki! – babcia Aniela zarządziła, a wszystkie zgodnie rzuciły się w stronę butelki z cytrynóweczką, którą to buteleczkę trzymałam w dłoni.

- A ty Klarcia co nam opowiesz o seksie? – ciotka Anka w końcu na mnie wlazła.

- Ja to nic nie opowiem, bo nie wiem co to jest seks, ponieważ nie mam i nie miałam męża; w związku z czym nie godnam się wypowiadać… – czekałam czy moja prowokacyjna odpowiedź spotka się z życzliwym przyjęciem…

- Ty to już więcej dziecko nie pij! – mama z politowaniem wydała na mnie wyrok – Spróbuj kurczaka, nowy przepis od Antka mam, niebo w gębie!

Z kurczakiem na talerzu, a konkretnie to z jego prawą piersią, chociaż zależy od której strony patrzeć, bo może to lewa była, siedziałam kolejne dwie godziny i uczestniczyłam w tym babskim jazgocie z dużą ilością domowej roboty alkoholu i górą przysmaków powstałych z przerobienia połowy Lidla i Biedronki. 

Na szczęście jestem z tych co mają łeb jak sklep – moje myśli odbiegły od imieninowego jazgotu… Genetyka zrobiła swoje – mam to po tatusiu. W związku z tym ciężko mnie spić, no ale mam na swoim koncie wyczyny godne Oskarowej gali... Kiedyś na wakacjach w Grecji urządziliśmy sobie z ówczesnym chłopakiem tournée po miejscowych dyskotekach; chyba wypiłam sporo jak na mnie, ponieważ następnego dnia dowiedziałam się, iż: zdobyłam złoty medal za taniec na barze, a miejscowe dyskoteki zapraszały nas ponownie – takie odstawiliśmy show. Dobrze, że to na obcej ziemi było, bo w ojczyźnie to ze wstydu bym umarła. Poza tym upojona tymi procentami doprowadziłam do tego, że ten mój chłopak prawie zszedł na zawał, ponieważ wsadziłam głowę pomiędzy barierki balkonowe i ni cholery nie dało się jej wyjąć. Biedak ten mój czerep jakoś wyciągnął, ale już był bliski wzywania pomocy technicznej. Może dlatego ja taka jakaś inna jestem…


Ciąg dalszy nastąpi… a wszelakie podobieństwo do prawdziwych postaci i zdarzeń jest przypadkowe…


Klara serdecznie zaprasza na pozostałe epizody, które znajdują się tutaj.

28 komentarzy:

  1. No kurczę, ten pomysł z mucha w prezerwatywie zwizualizowałam i już widzę taniec świętego Wita;-)
    Takie imieniny z ciotkami to lepsze, niż kabaret!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to wolę tego nie wizualizować ;) A ciotki, zwłaszcza te z potencjałem, zawsze można wykorzystać do celów literackich :)

      Usuń
  2. A niby imieniny to przyjemna impreza, a tu kobiecina musiała przenieść się w myślach gdzieś daleko. Dobry pomysł z Grecją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jej psychika nie zdzierżyła tego najazdu ;)

      Usuń
  3. Niezły kabaret :-)
    Nigdy nie lubiłam takich spędów, urodzin, imienin i trajkotu.
    Na podstawie Twoich tekstów można telenowele kręcić.
    Pozdrawiam :-)
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby nie typu brazylijskiego te telenowele były ;)

      Usuń
  4. No o seksie nie łatwo jest pisać (a juz opowiadać!), ale to jest naprawdę zabawne i (stety, niestety) prawdopodobne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seks to delikatny i śliski temat; sporo osób może się poobrażać, część zniesmaczyć, a reszta uzna autora opowieści za wariata :)

      Usuń
  5. Coś w tych imieninach u tzw starszych osób w sobie ma. Faktycznie po spożyciu soczku procentowego jakoś tak atmosfera się rozluźnia i można posłuchać różnych śmiesznych historii jak np takich, o których Ty piszesz o muszce i jaką przyjemność może sprawić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starsze osoby zawsze ciekawe rzeczy opowiadają, choć pozostaje pytanie kto to jest starsza osoba :D Ja dla nastolatki też pewnie już kimś w rodzaju zmurszałej babci jestem patrząc na wiek ;)

      Usuń
  6. Uwielbiam takie spotkania. Ten klimat, rumieńce na licach starszych pań. Ich opowieści pełne niezwykłych historii. Seks to było istotnie tabu, ale seksualne przygody o wiele bardziej porywające niż teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w tym niezwykła atmosfera; szkoda, że coraz mniej takich okazji się przytrafia.

      Usuń
  7. Ale się zaczytałam! Masz niezwykły dar opowiadania i relacjonowania. Po prostu czyta się to jak dobrą książkę. Nie można się oderwać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowo:) Ja tylko podglądam rzeczywistość i ją podsłuchuję, a później powstają takie głupoty ;)

      Usuń
  8. Haha ;) Świetny tekst uśmiałam się i przyznam że do takiego grona z chęcią bym usiała napiła się i pogadała. No bo o takich rzeczach też trzeba umieć rozmawiać ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tu już ktoś napisał, uczestnictwo w zlocie ciotek i tym podobnych jest lepsze niż kabaret ;) Chyba, że ciotki sztywne jak kij to wtedy niekoniecznie kabaret ;)

      Usuń
  9. Świetna lektura na zimowy wieczorek :) masz prawdziwy talent. Pamiętam podobne spotkania moich ciotek, cuda opowiadały a mi się fajnie tego słuchało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za docenienie mojej pisaniny :) Co do ciotek to coraz mniej takich się spotyka; ja pamiętam takie zgromadzenia głównie z czasów PRL-u :D

      Usuń
  10. Nie ma co przyszła mistrzyni satyry w literaturze nam tutaj rosnie. O tak o Tobie tutaj mowie ! Superowe popoludnie mi zafundowałaś, seksownie zabawnie było;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie miło mi, że przyczyniłam się do powstania popołudnia z satyrą w tle :)

      Usuń
  11. Rozbawiłaś mnie wieczorową porą. Takie imieniny po wypiciu procentów czasem są całkiem ciekawe. Można nasłuchać się ciekawych historii i opowiadań z życia wziętych, a temat seksu jest wtedy numrem jeden

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to przy procentach bywa - różne hamulce konwersacyjne puszczają ;)

      Usuń
  12. Wszelkie ciotki stały się powodem, dla którego unikam takich spędów. Moje nerwy tego nie dźwigną...

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialna Ty i ten post. Musialo wesolo byc 😂😂😂 Czytalam i plakalam ze smiechu. Znam ten serial Masters of sex. Byl super. No ale dla starszych ciotek to ciezki temat generalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serial całkiem fajny - taka obyczajowa opowieść z wątkiem badań nad seksem w tle :)

      Usuń

KTO POSTY KOMENTUJE TEN POMNIKI, DLA POTOMNYCH, ZE SŁÓW BUDUJE :)