Pokazywanie postów oznaczonych etykietą góry Sowie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą góry Sowie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 lutego 2021

Czasami człowiek musi, bo inaczej się udusi...

Wiecznie siedzieć w domu nie można, nawet jak się ma obniżoną odporność i połyka się wory prochów. Dla zdrowotności psychicznej musowo było łeb wywietrzyć i udać się w jakieś zadziczone miejsce. No może nie do końca zadziczone, bo trochę ludzi wpadło na podobny pomysł. Zapakowaliśmy zatem zadki z Marianem i udaliśmy się w kierunku Rzeczki - wsi położonej w gminie Walim. Celem wyprawy była przebieżka po Parku Krajobrazowym Gór Sowich. To może tytułem wstępu kilka mądrości na ten temat, nie mojego autorstwa, żebyśmy wszyscy o tym miejscu garść informacji liznęli...
Park Krajobrazowy Gór Sowich o łącznej powierzchni 8140,7 ha, leży na terenie czterech powiatów: kłodzkiego, wałbrzyskiego, dzierżoniowskiego i ząbkowickiego, a jego zachodnia część, o powierzchni 784,09 ha znajduje się w granicach gminy Walim. Park obejmuje szczytowe partie Gór Sowich, chroniąc Puszczę Sudecką – lasy z udziałem buka, wiązu i modrzewia. Park położony jest w Sudetach Środkowych. 
Góry Sowie, zbudowane z prekambryjskich skał gnejsowych, przez wielu uważane są za najstarsze góry w Polsce, a nawet w Europie. Ich wiek ocenia się na 2,5 miliarda lat.
Najwyższe szczyty to, w północnej części gór Wielka Sowa (1025 m n.p.m.) wraz z sąsiednią Małą Sową (972 m n.p.m.) oraz na południu Kalenica (964 m n.p.m.) z sąsiednim szczytem – Słoneczną (949 m n.p.m.). (Źródło: walim.pl)


Na miejscu powitał nas wiatr, który najbardziej szalał na parkingu, co nieco ostudziło nasze podekscytowanie piękną zimą rozciągającą się dookoła. Wiatr na szczęście przestał wiać po wejściu na szlak i zrobiło się całkiem przyjemnie. 


Wędrówka początkowo szła opornie i nawet zadyszka się pojawiła, co mnie wcale nie zdziwiło, bo od prawie czterech miesięcy siedzę w domu i mało co się ruszam; aż dziwne, że nie padłam jak mops u wrót parku ;) Oczywiście spacer w śniegu zmusza mięśnie do większego wysiłku, czego efekty pojawiły się już następnego dnia w postaci dotkliwego bólu w łydkach. Ale czego się nie robi dla takich widoków...






Nie byłabym sobą, gdybym się nie rzucała do fotografowania obiektów mijanych po drodze i tak uzbierała się spora kolekcja zdjęć. Modele i modelki trafili się wyborni, ładnie pozowali i nawet żaden nie darł japy o zapłatę ;)






Było magicznie, malowniczo i od razu człowiekowi się lepiej zrobiło jak pohasał po śniegu niczym bielutki zajączek polarny; znaczy się w moim przypadku niczym czarna owca podhalańska co widać na pierwszej fotografii. Skusiłam się nawet po drodze na gorącą czekoladę prosto ze schroniska, co w przypadku nie picia takich trunków od października było jak uczta w czasach dobrobytu i beztroski, gdy w Rzeczypospolitej panowali królowie z saskiej dynastii Wettynów. 
Także polecam te rejony Polski - i zimą, i latem jest pięknie, a szlaki nie są wcale wymagające; warto poszukać takich szlaków, gdzie nie ma tłumów i wtedy mamy prawdziwą przyjemność z wycieczki.

Na koniec tego bajdurzenia, żeby nie było tak biało to się pochwalę faktem, iż stworzyłam, w końcu, logo dla Kobietoskopu. Jak się można było domyślić jest kolorowe, bo takie jest to miejsce i taki jest jego cel - kolorowy świat na przekór wszystkim i wszystkiemu. Oczy też się pojawiają, bo jestem obserwatorem rzeczywistości; są oczy gada, ptaka i człowieka jako obraz sposobu patrzenia na to i owo. A mój avatar to literka K z kobietą w tle, bo tak Marian podpowiedział, a ja jak przystało na kobietę niezwykle ugodową uległam tej sugestii ;)