czwartek, 24 listopada 2016

...to nie był ten czas, to nie była ta pora...



słońce zastygło w zadumie

rozświetlając ostatni spacer z Tobą 

jesienny dzień tak pięknie zagrał 

barwami w duecie z pieśnią żałobną 

tak nagle zostały tylko wspomnienia 

to nie był Twój czas… 

nie była Twoja pora… 

Tato... 

(R.I.P. 20.11.2016r.)


Freddie Mercury - Made In Heaven

I'm taking my ride with destiny, willing to play my part, 
Living with painful memories, loving with all my heart, 
Made in heaven, made in heaven, it was all meant to be, yeah 
Made in heaven, made in heaven.

That's what they say, can't you see
That's what everybody says to me, can't you see, oh,
I know, I know, I know, that it's true
Yes it's really meant to be deep in my heart.

I'm having to learn to pay the price
They're turning me upside down
Waiting for possibilities, don't see too many around
Made in heaven, yes, made in heaven, it's for all to see

Made in heaven, made in heaven
That's what everybody says, everybody says to me
It was really meant to be, oh can't you see
Yeah, everybody, everybody says, yes it was meant to be
Yeah, yeah.

When stormy weather comes around it was made in heaven
When sunny skies break through behind the clouds
I wish it could last forever, wish it could last forever
For ever,.. made in heaven.

I'm playing my role in history, looking to find my goal
Taking in all this misery, but giving it all my soul
Made in heaven, made in heaven, it was all meant to be
Made in heaven, made in heaven.

That's what everybody says: wait and see
It was really meant to be; so plain to see
Everybody, everybody, everybody tells me so
Yes it was plain to see, yes it was meant to be
Written in the stars.

środa, 2 listopada 2016

Kobieto (i nie tylko)! Nadziej plusze na garb i podbijaj świat ;)

Grafika: Internety :)

Wszystkie żywe istoty na tej planecie, zwłaszcza te, z którymi stykam się walcząc o przetrwanie na łonie osobistego miejsca zarobkowania, marudzą, że ta jesień straszni są: wieje, zimno, leje, tylko brać sznur, zamontować na przydrożnej topoli i poddać się podmuchom wichru, który sponiewiera nasze umęczone jestestwo wywijając nim na prawo i lewo jak wujek Zenek, w stanie zamroczenia trunkiem nielichej mocy, ciotką Ziutą na weselu kuzynki Jadwini. Gdy już tak podyndajem w rytmach weselnych pieśni i wijących się dziko ciał wspomnianego wujka Zenka i ciotki Ziuty opadniem na glebę naszej planety zamroczeni jesienną depresją ;) 
Czy faktycznie ta pora roku musi przyginać nas do ziemi? Bardzo spodobał mi się komentarz jednej takiej pojechanej babiny, która zamieściła pod moim ostatnim postem takież oto słowa (mam nadzieję, że nie zaciągnie mnie przed oblicze sądów za dystrybucję jej myśli wyrywających się tak swobodnie z jej swobodnych połączeń mózgowych):
"Moja droga, właśnie rozpoczęła się moja ulubiona pora roku! Jest cudownie, chociaż wciąż zbyt dużo słońca, ale jestem cierpliwa... to najcudowniejszy czas, kiedy po wejściu do domu czujesz to obejmujące cię ciepło, kiedy bez zbędnych tłumaczeń zaszywasz się w ukochanym fotelu z kubkiem gorącej czekolady w ręku, i możesz nosić ogromniaste swetry i te papucie z uszami królika, i te fajne rękawiczki z perłowymi koralikami, i traperki (moje ukochane, tęskniłam od marca). Auuu...naprawdę jest super!!!!!" Autorkę tegoż wywodu można poczytać tutaj: Czarny Pieprz 
No nie powiecie, że nie ma w tym magii? :) Taki mały romans z ciemnością, ciepłem kaloryfera (szczęśliwcy mogą się romansować z kominkami), czekoladą, grzanym winem, ulubioną muzyką i tymi pluszami, które roztaczają swoje wdzięki i kuszą na wszelakie możliwe sposoby. Wiem, wiem, ktoś mi zaraz przywali tekstem typu: z czego tu się cieszyć jak człowiek sam w tej chałupie?!? Męskiej piersi włochatej czy też damskiej niewłochatej, do której się przytulić można - nie ma, wsparcia słownego - nie ma, ciepła drugiego osobnika gatunku Homo sapiens - nie ma!!! I czym tu się durna babo ekscytować?!? Fakt! Nie samym pluszem człowiek żyje, więc należy znaleźć kogoś kto zawsze jest dla nas dobry, patrzy z tym samym zachwytem każdego dnia na nasze oblicze, szanuje nasze ciało, ubóstwia to co mówimy, rozpieszcza nas na wszelkie możliwe sposoby, itp., itd. Pewnie ktoś zapyta jak to zrobić? Nie ma nic prostszego na tym padole :) Spójrz w lustro :) Gdy pokochasz siebie znajdzie się też ktoś kto uzupełni to, co stworzy tą trudną do ubrania w słowa całość i żadna jesień nie będzie straszna :) Aaa... w przypływach osłabionego stanu miłości do własnej postaci można się oczywiście wspomóc substancjami lekko odurzającymi ;) Trzymcie się pluszowo :)