Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolacja. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 lutego 2021

Pasta z makreli co się sama pcha do gardzieli!

Tak sobie umyślałam, że raz w tygodniu będzie o jedzeniu. Może się oczywiście zdarzyć, że będzie częściej co jest bezpośrednio związane z faktem wielkiego uwielbienia dla jadła właścicielki tego miejsca. Ostatnio pojawiły się buły orkiszowe, no ale samych bułek nikt jeść nie będzie, więc dziś dorzucam pastę - smarowidło dla wielbicieli makreli.

Składniki:

- 1 duża, wędzona makrela - obrać z ości, mięso rozgnieść widelcem

- 1 mały, naturalny serek wiejski - 200g

- pęczek pietruszki - drobno posiekać

- kawałek pora - drobno pokroić

- 2 łyżki oleju lnianego - można zastąpić innym

- sól i pieprz do smaku - pieprz najlepiej świeżo zmielony

Wszystkie składniki mieszamy dokładnie w misce; można je również zblendować, wtedy uzyskamy kremową konsystencję. Pasta najlepiej smakuje ze świeżym, pełnoziarnistym pieczywkiem i ogórkiem kiszonym. Marianowi na ten przykład smakuje najlepiej sama wyjadana cichaczem z michy, tak żebym nie widziała 😉 A potem się nazywa, że ja to zjadłam tylko nie pamiętam kiedy, bo w pewnym wieku to pojawia się wybiórcza amnezja spożywcza 😉



Smacznego 🙂