Grafika: www.papilot.pl
W sklepie...
Stoję w kolejce na dziale mięsnym z gorącym pragnieniem zakupienia dziesięciu plasterków salami A i dziesięciu plasterków salami B. Realizuję zamówienie osobistego Konkubinatora zwące się: „zjadłbym jakieś dobre salami.” Przede mną w kolejce oczekują: mężczyzna z łysiną, kobieta w dziwnej czapce i kobieta w kraciastym płaszczyku. Obsługiwany jest mężczyzna:
- Co dla Pana? - pyta ekspedientka.
- Jakąś wędlinkę chciałem, dobrą… - mężczyzna ze skąpym owłosieniem głowowym bardzo „precyzyjnie” werbalizuje swoje oczekiwania ;)
Hmm… Zamyślam się… No to mamy klienta: Lux malina, mucha nie siada! Teraz bedziem stać w tej kolejce dwa dni… Repertuar kryjący się pod hasłem: „jakaś dobra wędlinka” jest długi i szeroki… Nie mylę się: pani obsługująca mięsny kramik prezentuje szeroki wachlarz produktów pochodzenia zwierzęcego. Pan z łysiną dokonuje oględzin i jakoś nic nie zadowala jego męskiego wędlinianego ego - a to za tłuste, to za chude, to jakieś siwe, tamto za drogie, a toto dziwnie wygląda. A ja tylko chciałam te dwadzieścia plastrów nieszczęsnego salami…
Może się czepiam, może upierdliwa jestem, system nerwowy wykazuje mniejszy zakres tolerancji, ale jak widzę chłopa w kolejce to mnie cycki zaczynają swędzieć… i bynajmniej nie z powodu podniecenia! Swoje wnioski wyciągam na światło dzienne, ponieważ zostały one poczynione na podstawie wieloletnich obserwacji sklepowych. Facet w kolejce równa się problem: albo taki ma jakieś opóźnione odruchy przy pakowaniu towaru, albo stoi i czeka, aż mu się samo spakuje, albo nie ma pieniędzy, albo nie ma karty płatniczej, albo nie wie, co kupić! W każdym razie skutecznie zagraca i opóźnia ruch kolejkowo-sklepowy. Może są jakieś kursy typu: "Zanim wejdziesz do sklepu…" lub "Jak się ogarnąć w sklepie?" - kurs dla początkujących.
To tak z okazji poniedziałku ;)
Aaa... baby wywołujące przypadłość swędzących cycków też bywają, ale w mniejszej ilości, chyba...