Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiosna. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 28 marca 2017

Wiosenna metamorfoza bez paznokci, ale za to z wiadrem, z którego nie wypijam wody podczas mycia podłóg ;)

Grafika: FreakingNews.com

Nadeszła wiosna... Przestawili czas na opcję, która wzbudza we mnie o świcie, tylko i wyłącznie, odruchy godne mordercy o wyuzdanych, psychopatycznych zapędach, gdy ryczący budzik, pozbawiony jakichkolwiek humanitarnych odruchów, wywleka mnie ze świata tęczowych jednorożców i ustawia do pionu bezlitośnie waląc po mordzie tym wrzaskiem, który emituje.
Wiosna zobowiązuje do zmian: trzeba odświeżać, sprzątać, trzepać, metamorfozować i takie tam te inne duperele opakowane w reklamy środków odchudzających, prasujących zmarchy, cudownie podciągających obwisły biust, którego sutki sterczą tylko podczas mycia podłogi na kolanach. Dodatkowo należy odurzać się środkami czystości reklamowanymi przez Małgonię Rozenek na łonie lśniących podłóg sklepu Biedronka i z dziką rozkoszą polerować wszystko co się da w chałupie zmysłowo wijąc się z mopem i ścierami do kurzu. I tu nie wiem dlaczego przypomniał mi się taki stary dowcip o zabarwieniu narażającym mnie na nienawiść ze strony damskiego rodu: 
- Dlaczego kobieta ma o jeden zwój mózgowy więcej niż koń?
- By nie wypiła wody z wiadra podczas mycia podłogi ;)
Skoro już tej wody z wiadra nie wypijamy to możemy się w pełni oddać celebrowaniu wiosny skąpanemu w odcieniach zieleni wszelakiej maści.
No nie byłabym sobą, gdybym i ja się nie oddała w objęcia wiosny i nie poczuła jej w palcach lewej stopy...
Sobota, Beskid Śląski z Baranią Górą prężnie wznoszącą się na wysokość 1220 m n.p.m. i pomysł zdobycia szczytu. 
No Mount Everest to to nie jest, sami przyznacie, ale dla statecznej babiny w średnim wieku jakieś mizerne wyzwanie to niewątpliwie jest. Jak się okazało, w trakcie zaprzyjaźniania się z Baranią, droga na wspomniany szczyt była mocno rozmiękczona, miejscami spontanicznie mocząca obuwie, wymagająca hopsania po kamieniach, konarach i innych sympatycznych umilaczach wędrówki. Oczywiście śnieg też był, co można zaobserwować na załączonych fotografiach. Droga ze szczytu była równie bogato wyposażona w dwa stany skupienia wody: ciekły i stały. Dla mnie wyprawa skończyła się utratą paznokcia z małego palca lewej stopy i częściową utratą paznokcia z palca dużego tejże stopy. Utrata była wynikiem totalnego namoczenia skarpet i obuwia wodą, co w połączeniu z 4,5-godzinną wędrówką zakończoną 1,5-godzinną wizytą w aqua parku doprowadziło do wyżej wspomnianych strat. Także ja wiosnę zacznę z widokami na nowe paznokcie ;) Aaa... jeżeli ktoś tu się zastanawia w jakich ja butach tam polazłam, to informuję, iż nie były to szpilki czy balerinki z różowymi, futrzastymi pomponami, tylko fachowe obuwie przeznaczone do takich wyczynów. Wina była tylko i wyłącznie moja, ale co tam... I tak było warto :) Poza tym żołnierze w Wietnamie mieli znacznie gorzej - podczas ściągania skarpet często ściągali je z fragmentami stopy, a ja tylko jeden paznokieć w skarpecie odkryłam ;)
Grunt to optymistyczne podejście do życia, a paznokcie, od czasu do czasu, też należy zmieniać ;)




Grafika: Eve Daff

czwartek, 2 kwietnia 2015

Gimnastyka mózgu na grządkach poezji stosowanej ;)

Grafika: www.poradopedia.pl

Czytelniku,
ten post stworzono w celu poprześladowania Cię twórczością, młodej duchem, nieco starszej ciałem, kobiety zajmującej się produkcją poezji stosowanej - specjalizacja: rymy częstochowskie. Zamieszczone poniżej wytwory umysłu wspomnianej niewiasty powstały w celach konkursowych (niestety mercedesa nie wygrałam). Zadanie polegało na dopisaniu trzech wersów do narzuconego wersu pierwszego, a całość miała plastycznie się zespolić i utworzyć czterowersowe "dzieło" dotyczące szeroko rozumianych wiosennych porządków.

Owacjom nie było początku!
Jak żyć bez sławy i majątku?
Schowaj zapędy swe w kieszenie,
weź na klatę sprzątania brzemię!

Owacjom nie było początku…
Zapłakał mężczyzna w kątku.
Owacje będą, mój mężu drogi,
gdy zniknie pyłek z całej podłogi!

Za słabe napięcie w rurach jest! -
zahuczał głośno majster Grześ.
Nadął się biedak z caluśkiej siły,
bo go zimowe zaparcia ćmiły!

Za słabe napięcie w „rurach” jest!-
klekotał bociek lecąc przez wieś.
„Rury” napięciem trzeba załadować -
wyż demograficzny zapoczątkować!

W pionie rurę korozja zżarła!
To wiosna z hukiem nadciąga!
Z wodą do mieszkań się wdarła
i w dziki wir porządków wciąga!

W pionie rurę korozja zżarła!
Czas bym oczy swe przetarła!
Zanim lenistwo pożre ciało moje,
wyruszę z mopem na podboje!

W pionie rurę korozja zżarła!
Ludzi też coś zżerać zaczyna!
Wiosenna obsesja ich dopadła i
w szponach porządkowania trzyma!

Kręć sobie te gwinciki!
Kręć sobie z namaszczeniem!
Lecz nie szukaj publiki!
To nie porządki! To chałturzenie!

Kręć sobie te gwinciki,
niczym z puszczy dzik dziki!
A wiosenne porządki leżą i kwiczą,
niczym odyniec w pogoni za samicą!