Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Biedronka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Biedronka. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 stycznia 2021

Wymacywacz kolekcjoner czy napieracz kolejkowy?


Od czasu do czasu nachodzi nas potrzeba uzupełnienia zapasów żywnościowych wynikająca, na przykład, z obecności w naszej lodówce niejadalnej materii jaką jest światło. Udajemy się wtedy na zakupy do marketu lub jak ktoś lubi przepych – do supermarketu. I tutaj możemy zanotować kilka interesujących zachowań społecznych. Pozwoliłam sobie poczynić pewne analizy i dokonać nazewnictwa zaobserwowanych osobowości… 

STOJACZ PRZEDOTWARCIOWY 
Czasy PRL-u dawno się skończyły, a tymczasem okazuje się, że potrzeba kolejkowania w narodzie nie zmarniała i ma się dobrze. W ogóle w ostatnich miesiącach kolejkowanie wróciło do łask z powodów wszystkim dobrze znanych, ale nie o takie tworzenie kolejek mi chodzi. Mam tu na myśli tych wszystkich wyznawców super okazji i promocji ustawiających się jeszcze przed otworzeniem bram promocyjnego raju, którym zawsze może się przydać zakupiona w ilości hurtowej odzież wakacyjna, 5 kg mięsa mielonego mieszanego (3,99 zł za 400 g) lub inne badziewia domowo-ogrodowo-piwniczne. 

WYMACYWACZ KOLEKCJONER 
Zanim dokona życiowego wyboru na ten przykład białego, męskiego podkoszulka, ma silną potrzebę rozpakowania i obmacania przynajmniej kilku identycznych egzemplarzy upatrzonego towaru. Kiedy już podejmie jedną z najtrudniejszych decyzji w życiu i wybierze właściwy odcień bieli pozostawia po sobie duży bałagan. Tutaj niestety prym wiodą kobiety ;) 

NAPIERACZ KOLEJKOWY 
Taka otóż scenka przy kasie: człowiek wyładował już swój towar na taśmę, grzecznie czeka na przeskanowanie kasowe i uiszczenie opłaty za wszelakie dobra nabyte w markecie, aż tu nagle zaczyna odczuwać napieranie koszyka na swój tyłek… Mamy do czynienia z tak zwanym napieraczem kolejkowym, który prawdopodobnie wyraża w ten sposób swoje zniecierpliwienie lub pragnie zapłacić za nasze zakupy. To drugie raczej nie wchodzi w grę, więc napieracz cierpi na przeniesienie negatywnych emocji z kasjerki na nas.

OPÓŹNIACZ KOLEJKOWY 
Tu można wyróżnić dwa typy: zeskanowany i niezeskanowany. Zeskanowany charakteryzuje się spowolnioną reakcją na bodźce – towar już dawno przeskanowany, a ten dalej czeka zamiast ładować do toreb. Najpewniej liczy na to, że w jakiś cudowny sposób wszystko samo się zapakuje. I tu prym wiodą mężczyźni  tak wynika z moich obserwacji. Natomiast niezeskanowany wyłożył się już na taśmę kasową, ale ma problem ze skoordynowaniem ruchu taśmy i swojego własnego; to znaczy: nie stoi obok swojego towaru, tylko czeka – nie wiadomo na co… Produkuje tak zwane dziury taśmowe. 

UCZUCIOWY ZAWALACZ ALEJKOWY 
Lubi bliski kontakt z regałami i jest mocno zespolony ze swoim koszykiem zakupowym; zarówno wózek jak i właściciel blokują dostęp do towaru, przy którym się znajdują, co zdecydowanie utrudnia nam pobranie naszego ulubionego jogurciku z półki lub ukochanej kaszanki od chłopa. 

To tak w skrócie mi się nasunęło w związku z bywaniem w sklepach dużych i małych :) 

Grafika: evedaff

wtorek, 28 marca 2017

Wiosenna metamorfoza bez paznokci, ale za to z wiadrem, z którego nie wypijam wody podczas mycia podłóg ;)

Grafika: FreakingNews.com

Nadeszła wiosna... Przestawili czas na opcję, która wzbudza we mnie o świcie, tylko i wyłącznie, odruchy godne mordercy o wyuzdanych, psychopatycznych zapędach, gdy ryczący budzik, pozbawiony jakichkolwiek humanitarnych odruchów, wywleka mnie ze świata tęczowych jednorożców i ustawia do pionu bezlitośnie waląc po mordzie tym wrzaskiem, który emituje.
Wiosna zobowiązuje do zmian: trzeba odświeżać, sprzątać, trzepać, metamorfozować i takie tam te inne duperele opakowane w reklamy środków odchudzających, prasujących zmarchy, cudownie podciągających obwisły biust, którego sutki sterczą tylko podczas mycia podłogi na kolanach. Dodatkowo należy odurzać się środkami czystości reklamowanymi przez Małgonię Rozenek na łonie lśniących podłóg sklepu Biedronka i z dziką rozkoszą polerować wszystko co się da w chałupie zmysłowo wijąc się z mopem i ścierami do kurzu. I tu nie wiem dlaczego przypomniał mi się taki stary dowcip o zabarwieniu narażającym mnie na nienawiść ze strony damskiego rodu: 
- Dlaczego kobieta ma o jeden zwój mózgowy więcej niż koń?
- By nie wypiła wody z wiadra podczas mycia podłogi ;)
Skoro już tej wody z wiadra nie wypijamy to możemy się w pełni oddać celebrowaniu wiosny skąpanemu w odcieniach zieleni wszelakiej maści.
No nie byłabym sobą, gdybym i ja się nie oddała w objęcia wiosny i nie poczuła jej w palcach lewej stopy...
Sobota, Beskid Śląski z Baranią Górą prężnie wznoszącą się na wysokość 1220 m n.p.m. i pomysł zdobycia szczytu. 
No Mount Everest to to nie jest, sami przyznacie, ale dla statecznej babiny w średnim wieku jakieś mizerne wyzwanie to niewątpliwie jest. Jak się okazało, w trakcie zaprzyjaźniania się z Baranią, droga na wspomniany szczyt była mocno rozmiękczona, miejscami spontanicznie mocząca obuwie, wymagająca hopsania po kamieniach, konarach i innych sympatycznych umilaczach wędrówki. Oczywiście śnieg też był, co można zaobserwować na załączonych fotografiach. Droga ze szczytu była równie bogato wyposażona w dwa stany skupienia wody: ciekły i stały. Dla mnie wyprawa skończyła się utratą paznokcia z małego palca lewej stopy i częściową utratą paznokcia z palca dużego tejże stopy. Utrata była wynikiem totalnego namoczenia skarpet i obuwia wodą, co w połączeniu z 4,5-godzinną wędrówką zakończoną 1,5-godzinną wizytą w aqua parku doprowadziło do wyżej wspomnianych strat. Także ja wiosnę zacznę z widokami na nowe paznokcie ;) Aaa... jeżeli ktoś tu się zastanawia w jakich ja butach tam polazłam, to informuję, iż nie były to szpilki czy balerinki z różowymi, futrzastymi pomponami, tylko fachowe obuwie przeznaczone do takich wyczynów. Wina była tylko i wyłącznie moja, ale co tam... I tak było warto :) Poza tym żołnierze w Wietnamie mieli znacznie gorzej - podczas ściągania skarpet często ściągali je z fragmentami stopy, a ja tylko jeden paznokieć w skarpecie odkryłam ;)
Grunt to optymistyczne podejście do życia, a paznokcie, od czasu do czasu, też należy zmieniać ;)




Grafika: Eve Daff