Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bajowierszyk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bajowierszyk. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 listopada 2014

BAJOWIERSZYK - Miś Marian i dynia...



MIŚ MARIAN I DYNIA...

Z cyklu: O misiu Marianie i koniu Stefanie...

Mama Mariana na zakupy się wybierała,
więc synkowi kilka słów powiedziała:
Zostaniesz, na godzinę, sam w domu - 
nie otwieraj drzwi nikomu!
Pobaw się grzecznie klockami i
narysuj coś kredkami!
Miś Marian obiecał mamie:
Nic się nie stanie, gdy sam zostanę!
Mama wyszła, Marian wyszczerzył zęby w uśmiechu -
super pomysł wymyślił w pośpiechu:
Zrobię mamusi niespodziankę kulinarną -
placek z dyni upiekę z polewą oryginalną!
Wybiegł szybko do warzywniaka obok domu i 
wielgachną dynię zakupił po kryjomu!
Marian na pieczeniu wcale się nie znał,
więc wymyślił nowy przepis na dyniowy specjał!
Wpakował dynię do kuchenki mikrofalowej,
nie całą, bo się nie mieściła, tylko jej połowę!
Włączył urządzenie, zamknął należycie:
Oby się placek zrobił - przed mamy przybyciem!
Wtem coś łupnęło, głośno zgrzytnęło!
I całą kuchenkę mocno rozdęło!
Dynia nie zmieniła się w placek dyniowy -
lecz eksplodował mus pomarańczowy!
Cała kuchnia pokryła się dyniową ciapą,
a Marian przerażony, przeciera oczy łapą!
Co ja narobiłem? Znów się wygłupiłem!
Zamiast ciasta - bombę, dyniową, stworzyłem!
Nagle mama wróciła, zakupy odłożyła w kącie,
popatrzyła i zbladła na myśl, o kuchni, remoncie!
Marianku! Misiaku! Czy Ty rozum zgubiłeś?
Dyniowy, koniec świata, w kuchni urządziłeś?!?
Kara będzie sroga! Koniec z głupotami!
Za szkody zapłacisz swoimi pieniążkami!
Tysiąc razy napiszesz, w zeszycie, 
aż zapamiętasz to na całe życie:
Gdy rodziców w domu nie ma,
nie dla dzieci - elektryczne urządzenia!

czwartek, 30 października 2014

BAJOWIERSZYK - Latający koń Stefan...



LATAJĄCY KOŃ STEFAN...

Z cyklu: O misiu Marianie i koniu Stefanie...

Miś Marian często o świcie się budził,
wstawał z łóżeczka i bardzo się nudził.
Wymyślił, więc, drapiąc się w głowę:
Stefciowi, poranną, niespodziankę zrobię!
Napełnił helem mnóstwo balonów i
do Stefanowego zakradł się domu.
Do końskiej sypialni wczołgał się niepostrzeżenie i
włączył swoje misiowe myślenie:
Wszystkie balony przywiążę do Stefana,
niech sobie polata, mój przyjaciel, z rana!
Koń Stefan sen miał twardy jak skała,
więc się nie zorientował - jak Marian działa.
I tak Stefan został sprytnie omotany i
uniósł się nad łóżkiem jak napompowany!
Marian otworzył okno pocichutku i
wytoczył Stefana przez nie pomalutku:
O jaki piękny koń z balonami!
Czas, by polatał ponad domami!
Z okna lot przyjaciela podziwiał,
aż dostrzegł, że balonów ubywa!
Ciekawskie sroki napadły Stefana i
 stała się rzecz przewidywana:
Balony pękły, Stefan zaczął spadać,
a Marian krzyczał: Stefanie – nie spadaj!
Upadł Stefciu na ziemię z wielkim hukiem,
potłukł się straszliwie, a szczególnie pupę!
Nie chciał nawet spojrzeć na Mariana:
Kto takie głupoty wymyśla z rana?!
Miśku zapamiętaj sobie, co powiem,
a najlepiej zapisz to - sto razy - w głowie:
Głupie pomysły, może i śmieszne bywają - 
o ile życiu i zdrowiu - nie zagrażają!

Grafika: www.happytrailsra.com

Inne bajowierszyki o misiu Marianie i koniu Stefanie:

niedziela, 26 października 2014

BAJOWIERSZYK - Straszny krokodyl Zenon!


STRASZNY KROKODYL ZENON!

Z cyklu: O misiu Marianie i koniu Stefanie...

 Miś Marian i koń Stefan wcześniej lekcje skończyli i
wrócić do domu na skróty postanowili!
Drogę wybrali przez las, co bagno skrywał.
Bali się troszeczkę, ale każdy to ukrywał.
Idą leśną ścieżką, jagody zrywają i
jak to zwykle bywa - głośno rozmawiają:
Stefciu kochany, mam wielką nadzieję,
że nie spotkamy Zenona, co postrach sieje!
Oj, ja słyszałem wiele o tym Zenku:
Straszny to potwór z maczetą w ręku!
Krokodyl Zenek się nie wzrusza i
łapie wszystko, co się porusza!
Tak! Tak! On łapie małe misie w mieście i
zapieka je z futerkiem w drożdżowym cieście!
Z węży jadowitych nosi dziwne szelki,
a przy koszuli ma z dżdżownic pętelki!
Podobno czapkę nosi z mysiego futerka,
a pompon na niej z wróbelka - co ćwierka!
Tak się w rozmowie obaj zatracili -
Zenona za drzewami nie zauważyli!
Krokodyl Zenek od rana, w lesie,
uprawiał jogging w pasiastym dresie.
Przez jakiś czas podsłuchiwał chłopaków -
w końcu postanowił wyskoczyć zza krzaków:
Oj chłopcy! Nigdy się tak nie ubawiłem!
Ze śmiechu - prawie się udusiłem!
Czy ja wyglądam na mordercę,
co nosi maczetę w ręce?
Skąd te wszystkie opowieści?
W głowie mi się to nie mieści!
W mieście mnie nie znają,
a takie kłamstwa opowiadają!
Sam mieszkam w lesie obok bagna,
bo lubię zapach tego mokradła!
Stary już jestem i unikam hałasu,
dlatego wyprowadziłem się do lasu.
A Was do siebie zapraszam - z rodzicami -
na przepyszne ciasto z leśnymi owocami!
Marian i Stefan zamarli z wrażenia!
Nie spodziewali się takiego zaproszenia!
Marian pierwszy z siebie słowa wydusił,
chociaż trzy razy się przy tym zakrztusił:
Panie Zenku przeprosić chcemy,
a z rodzicami na pewno przyjdziemy!
Zenon uścisnął dłonie chłopakom,
a na odchodne dał im radę taką:
Zanim komuś etykietę wystawicie –
poznać go powinniście - należycie!
Uderzenie słowem - bardziej i dłużej boli,
niż jak ktoś Wam kijem - tyłek mocno złoi!


Grafika: www.canstockphoto.com

Przeczytaj także inne bajowierszyki o misiu Marianie i koniu Stefanie:

piątek, 17 października 2014

BAJOWIERSZYK - Łakomczuchy jak poduchy!


Wszystkim miłośniczkom i miłośnikom cukierni ten bajowierszyk dedykuję ;)

ŁAKOMCZUCHY JAK PODUCHY!

 Z cyklu: O misiu Marianie i koniu Stefanie...

W cukierni „Pod chmurką” dziś wielkie otwarcie!
Pomyślał, więc Marian: Będzie wielkie żarcie!
Koń Stefan popatrzył, podrapał się w głowę:
Ok! Zatem chodźmy! Weźmy kieszonkowe!
Weszli do cukierni, patrzą dookoła,
a tu każde ciastko do nich głośno woła:
Zjedz mnie Marianie! Zjedz mnie Stefanie!
Niech próżne to nie będzie nawoływanie!
Chłopaki nie mogli patrzeć obojętnie,
więc towar zakupili bardzo chętnie!
Marian kupił cztery ptysie i dwie rurki z kremem,
Stefan nabył wielką chałkę z malinowym dżemem!
Siedzą pod cukiernią, ciastka konsumują i
krem ze swoich futerek często oblizują!
Lecz na tym się nie skończyło,
bo im słodkości za mało było!
Po kolejne ciastka jeszcze pobiegli i
pod cukiernią na dobre zalegli!
Obaj najedli się nieprzyzwoicie -
połowa cukierni siedzi w jelicie!
Aż stała się rzecz niespodziewana!
Opadły im brzuchy po same kolana!
Obaj jęczeć zaczęli okrutnie:
Pomocy! Ratunku! Wszystko nam puchnie!
Mama Stefana ich zobaczyła,
szybko podbiegła i przemówiła:
O Wy głuptasy! Wy łakomczuchy!
Jesteście jak wielkie poduchy!
Nikt Wam teraz nie pozazdrości!
Z tego obżarstwa – będą niestrawności!
Nauczkę od losu obaj dostali -
swoje łakomstwo - odpokutowali!
Jaka stąd płynie dla dzieci nauka?
Nie zjadaj za dużo! Organizmu słuchaj!

wtorek, 14 października 2014

BAJOWIERSZYK - Niesforny koala Marian...


Z okazji Dnia Nauczyciela powstał bajowierszyk o misiu Marianie i koniu Stefanie; opowiastka z morałem :)

NIESFORNY KOALA MARIAN

Z cyklu: O misiu Marianie i koniu Stefanie...

Miś koala, zwany – Marianem,
pobił się w szkole z koniem Stefanem!
Mama Misiowa rwie sierść z czoła:
Któż to takiego stworzył potwora!
Koala Marian, z podbitym okiem,
spogląda na nią zdziwionym  wzrokiem.
Mamo Kochana, nie wiesz wszystkiego:
To Stefan mnie gonił do upadłego!
Łapki mam małe, ledwo mu zwiałem!
Lecz potem, nagle, oprzytomniałem:
Nie będę bał się konia Stefana,
więc mu związałem sznurem kolana!
Stefan zezłościł się niemożliwie,
lecz spojrzał na mnie jakoś tchórzliwie!
To ja go kopnąłem, ogon związałem i
do kącika szybciutko pognałem!
Stefan zaś płakać zaczął straszliwie:
że go pobiłem – niby dotkliwie!
Przybiegła nasza wychowawczyni i
takie do nas uwagi czyni:
Misiu Marianie, co ja mówiłam?
Czego Was w szkole dziś nauczyłam?
Przemoc to nie jest sposób na życie,
więc teraz obaj się przeprosicie!
Marian zatroskał się niesłychanie:
Przykrość sprawiłem, nie tylko, mamie!
Nasza kochana wychowawczyni,
patrzeć nie może na te wyczyny!
Od dzisiaj wszystkim obiecujemy:
Już żadnej bójki nie zmontujemy!
Będziemy w zgodzie, od teraz, żyli i
w naszej szkole przyjaźń szerzyli!

WIERSZYK - Kanapeczki!


KANAPECZKI

Kromka chleba, pół bułeczki,
będą pyszne kanapeczki!
Świeże masło i pachnące -
wyląduje dziś na kromce!
Na masełko - plaster szynki -
od różowej, wiejskiej świnki!
A na szynkę - ser wędruje:
żółty, w dziurkach się lubuje!
Pomidorek ser przykrywa i
rzodkiewki zaraz wzywa!
Na rzodkiewki - szczypior spada,
szczypta soli ich dopada!
Tak kanapka nam powstała!
Zdrowa, pyszna, doskonała!
Więc zajadaj ją kolego! 
My życzymy Ci: Smacznego!