Grafika: www.vitalia.pl
Jest niespokojnym duchem, który szuka swojego miejsca na Ziemi…
Nie dla niej rola matki, żony i kochanki - jej wnętrze ciągle domaga się nowych doznań, krzyczy: Idź! Szukaj dalej! To nie jest Twoje „tu i na zawsze”. Jest dorosłym dzieckiem alkoholika… Diagnoza banalna do postawienia, wystarczy zagłębić się w mądre psychologiczne strony w sieci, by to i owo znaleźć, by się świetnie odnaleźć w charakterystyce: dom bez miłości, ciche dni ciągnące się - w oczach dziecka - w nieskończoność, chłód emocjonalny rodziców w stosunku do siebie i względem dzieci, schematy, sztywność, napięcia, awantury… Tylko nikt nie pamięta, że najbardziej cierpią na tym dzieci.
W którymś momencie pojawia się głód miłości… Głodny zje byle co… I tak Ona spędza życie wikłając się w pozornie „szczęśliwe” związki, w których nie potrafi znaleźć właściwiej dla siebie roli, boi się odpowiedzialności, myśl o dziecku ściska mięśnie ściany żołądka. Nie! Nie zrobię tego samego Bogu ducha winnej istocie! Nie mogłabym spojrzeć w lustro! Lęk przed tym, że popełni błędy rodziców jest tak głęboko zespolony z każdą jej komórką, że nawet nie śmie marzyć o tym, że mogłoby być inaczej. Jednak głód uczuć nie daje jej spokoju...
„Niezauważona, nieakceptowana, niedoceniona w rodzinie dziewczynka już jako dorosła kobieta euforycznie reaguje na czarującego, adorującego partnera pomijając tym samym niezwykle niebezpieczne fakty: że np. nadużywa alkoholu, sięga po narkotyki, ma skłonności do romansowania z innymi kobietami” lub jest świetnie zamaskowanym dupkiem mającym skłonności do przemocy psychicznej i fizycznej.
„W rodzinie dysfunkcyjnej nic nie było łatwe - nawet odwzajemnianie uczuć dziecka stanowiło dla wielu rodziców wyzwanie nie do spełnienia. Dlatego też schemat zaczerpnięty z domu polegający na walce o miłość i akceptację, jest często odwzorowywany w dorosłych relacjach. W batalii o partnera kobieta jest gotowa na daleko idące poświęcenia oczekując cudu przemiany zimnego drania w czułego towarzysza życia.”
Sama przy tym jest "draniem" - zimnym, z kawałem lodu tkwiącym w sercu, który być może nigdy nie stopnieje… Jest surowym sędzią dla ludzi - to pozory, sędzia jest ulotny jak bańka mydlana... Znajduje spełnienie tam, gdzie nie ma interakcji z żywym człowiekiem. Kłamstwo! Okłamuje samą siebie: malowanie obrazów czy projektowanie ubrań cieszących się wzięciem i uznaniem klientek jest interakcją! Nieudolnie spija z ust obcych ludzi uznanie, tylko jej wnętrze wiwatuje i uprawia karnawał radości: Jestem jednak COŚ warta! Ludzie! Jestem COŚ warta!
Cytowane fragmenty pochodzą z: http://natemat.pl