Grafika: www.johnlund.com
Ja tak już mam, że czasami lubię sobie wyskoczyć jak Filip z konopi i taka wyskoczona rozbłyskam jak meteor i spadam. No a potem jestem już sobą ;) Wszyscy piszą, mówią, śpiewają o świętach, o choinkach, o prezentach i tym całym grudniowym popędzie, w którym gubi się magia i sens tych świąt. W związku z czym będę dla odmiany poważna i taka zupełnie nie poczochrana po mózgownicy.
Tak sobie dziś siedziałam chwil parę i natchniona rozmową zasłyszaną w radiu zaczęłam się zastanawiać czym jest spełnienie? Czy rzeczywiście w życiu trzeba być osobą spełnioną i głosić to, używając drukowanych liter, przy każdej nadarzającej się okazji? Czy wtedy nasze życie nie stanie się, paradoksalnie, nudne i nie popadniemy w marazm, który skutecznie zablokuje nasze pragnienia? Uwięzi nas rodzaj lenistwa wylegujący się na łożu spełnienia, które trudno będzie opuścić.
Chęć zaspokajania pragnień i ich zaspokajanie powinny być nieodłącznym towarzyszem naszego życia. Wtedy mamy po co żyć - nowe cele, które chcemy osiągnąć i zrealizować napędzają nas do działania. Nie bez powodu powinniśmy gonić naszego króliczka, który w tym przypadku ma na imię spełnienie. Kiedy sobie to uświadomimy i nabierzemy ochoty na pochłanianie życia jesteśmy bliscy spełnienia. I żadne przeszkody nie powinny stać na ścieżce wiodącej nas w nieznane. To ma być nasze własne ziszczenie, a nie realizacja cudzych oczekiwań czy też narzuconych przez społeczeństwo wizji szczęśliwego życia.
Czy nie chodzi o to, by czuć cały czas przedsmak realizacji samej siebie ubrany w kalejdoskop uczuć, doznań i poczucie, że znalazło się swoje miejsce na ziemi. A spełnienie należy ścigać do końca swoich dni i każdego ranka odkrywać nowe drogi, które będą mniej lub bardziej przybliżały nas do dnia, w którym wykrzyczymy całemu światu: JESTEM SPEŁNIONYM CZŁOWIEKIEM!
A jeszcze przy okazji taki mi się zwierszowany słowotok wytworzył:
Radość, którą karmię się każdego dnia,
pewność siebie dodająca mi skrzydeł,
ekscytacja barwiąca życie kolorami tęczy -
łączą się w tańcu życia ubrane w epizody.
Nadzieja napędza moje działania,
inteligencja kieruje na właściwe tory,
euforia nadaje smaczku codzienności,
niezwykłość zmienia prostotę w cuda,
ciekawość pcha mnie ku nieznanemu -
emocji cały kalejdoskop wiruje...
To SPEŁNIENIE…?
Nawiązując do słoni to bez obaw - nie zamierzam męczyć tych pięknych zwierząt; moje spełnienie nie przewiduje galopu na słoniowym grzbiecie, wolę dosiadać swoje zmory: lęki i obawy - te mają grzbiety w sam raz na dzikie harce przeznaczone ;)