Pokazywanie postów oznaczonych etykietą diagnoza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą diagnoza. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 lutego 2015

Poborowe drżyjcie! Kobicina nadciąga ;)

Grafika: www.polki.pl

Dzisiaj wydali wyrok na Kobicinę ostatecznie potwierdzony – w przyszłym tygodniu będą ciąć, a właściwie dziurkować bark lewy :) Prawy już podziurkowali – w roku pańskim poprzednim. Może za dużo rękami w życiu machałam i mnie pokarało ;) W każdym razie część żywota spędziłam w dyskomforcie, aż w końcu znalazłam lekarzy, którzy dokonali właściwej diagnozy i w związku z tym reszta mojego życia będzie wyglądała nieco bardziej różowo.
Nawiązując do wątku służby zdrowia – jestem zmorą, zakałą i najgorszym koszmarem wszystkich pielęgniarek, które chcą mi pobrać krew czy też założyć kaniulę dożylną, czyli wenflon. Mam podobno dziwne żyły, które uciekają od igieł – no ja im się wcale nie dziwię, każdy by uciekał. W związku z tym ilekroć idę na jakieś krwiste pobory przypomina to małą masakrę: wychodzę pokłuta średnio 6 do 8 razy pozostawiając biedną pielęgniarkę mocno spoconą i sfrustrowaną. Dziś też mi pobierali… Pani pobierająca miła, sympatyczna, pochwaliła się, że niemowlakom krew pobiera, także boleć nie będzie i szybko, sprawnie wszystko pójdzie… Oj to się babina przejechała… Pobieranie krwi wyglądało tak jak zazwyczaj wygląda – babina się poddała i skończyło się na toczeniu krwi do słoiczka z dziwnej żyły pomiędzy dłonią i łokciem. Na szczęście jestem z tych co mają mocny nerw – w końcu lekarzem chciałam być, więc masochistyczne eksperymenty na moim ciele nie robią na mnie większego wrażenia. Ale na innych niestety tak… Pamiętam jak na studiach robili nam badania okresowe i kolejka stała na korytarzyku; pani pielęgniarka od krwi miała stanowisko przy ścianie w tymże korytarzyku. Wszystko odbywało się pięknie, radośnie i sprawnie, dopóki Kobicina nie zasiadła na pozycji strategicznej. Bidula pobierająca dar życia kłuje raz, drugi, trzeci… Po wykorzystaniu swojej inwencji twórczej w kierunku poboru metodami tradycyjnymi decyduje się na wbicie samej igły w dłoń, podstawia u wylotu słoiczek i mówi: Pani pompuje! Oczywiście stojący za mną ogonek studentów zaczął jak domino ulegać procesowi zielenienia i stopniowo osuwać się na podłogę. 

Zazwyczaj w miejscach związanych z poborem krwi słyszę: My sobie panią zapamiętamy ;) Jak pani następnym razem będzie miała zamiar przyjść to proszę mnie uprzedzić – zapłacę za uprzedzenie ;) Ubiorę w to koleżankę ;) Pani przyjdzie przed otwarciem przychodni, szpitala, żeby kolejki nie blokować ;) Jak długo żyję to takiego przypadku nie zaliczyłam ;)