www.papilot.pl
Tak się czasami w życiu składa, że kobieta buja się samopas. W związku z czym dla otoczenia staje się singielką lub starą panną. Złowieszcze tłumy kraczą nad jej głową, że życie marnuje, że na starość szklanki wody nikt nie poda, że koty w ilości hurtowej pożrą jej zwłoki. Przyszło i mnie polizać ten temat, w związku z czym zatopiłam jęzor w czeluściach sieci, żeby być na topie i temat kobiet samotnych przytulić do piersi. Otóż ostatnio bliski to dla mnie temat, gdyż wróciłam na łono życia starej panny. Już robię dalekosiężne plany dotyczące zakupu zestawu startowego dla niezamężnej melepety czyhającej za każdym rogiem na wolnych chłopów; na początek wystarczy mi jedna sztuka kota lub psa, ale być może mój zmacerowany umysł staropanieński pogna mnie ku większej ilości kociego towarzystwa, żeby być w zgodzie z wytycznymi ;)
Idźmy dalej zgodnie z powiewem sieciowych newsów...
Nie do końca ogarniam, ale ja tam golę dwie sztuki kończyn lub wcale; a poza tym jak chłop kocha to i zafutrzone nogi kobiety nie powinny mu przeszkadzać. No, ale poszukująca stara panna nie może sobie pozwolić na luksus sierści nożnej, gdyż jak wiadomo zawsze powinna być zwarta i gotowa na ewentualne okoliczności poznania księcia, który wyzwoli ją z kieratu kociego. Zatem moje kochane stare panny włosie trzebimy nie tylko od święta, ale każdego dnia, bo nie znamy dnia ani godziny ;)
Poza tym dowiedziałam się, iż:
"Stara panna – kobieta w średnim wieku, najczęściej feministka, która w dupie miała matczyne ostrzeżenia i mimo to siedziała w rogu stołu, w wyniku czego spadła na nią straszliwa klątwa sprawiająca, że żaden facet nie chce się do niej nawet zbliżyć. Jeśli już przypadkiem jakiś się nawinie, musi być dużo młodszy, aby stał się w jej rękach marionetką. Na szczęście w większości przypadków mężczyzna uwalnia się w miarę szybko. We wczesnej fazie rozwoju jest to najczęściej nauczycielka, często języka polskiego lub nauczania początkowego, której wydaje się, że pozytywnie wpłynie na młode umysły; w ostatnim etapie może stać się członkinią Ruchu Moherowych Beretów."
Niewątpliwie jest to bardzo optymistyczna charakterystyka, zaczynam gromadzić berety, żeby się wpisać w trendy; by wyróżnić się z tłumu moherów będę celować w krzykliwe kolory lub gigantyczne rozmiary, żeby moje członkostwo stało się takim pełną gębą ;) Nauczycielką już jestem, wprawdzie nie języka polskiego ani nauczania początkowego, ale piętno belferskiego żywota zostawiło na mojej mózgownicy stosowne ślady, więc wystarczy tam odświeżyć odpowiednie tory ;)
"Stara panna posiada lekką nadwagę, aczkolwiek nie zawsze. Ogólnie, kobietę tę poznać można po starannie wykonanym koczku przy długich włosach bądź fryzurce, w której wygląda, jakby ją piorun strzelił przy włosach krótkich. Jeśli nosi okulary, obowiązkowe są szkła o grubości denka od butelki, a matowe oprawki wykonane są z plastiku. Nie maluje się, gdyż uważa to za głupie, dobre dla osób pokroju blondynek. Ubiór cechuje to, iż był modny co najmniej pół wieku temu, a sama stara panna wygrzebała jego elementy w jakimś lumpeksie."
Wobec powyższego zainteresuję się awangardowym odzieniem wykonanym z wora po kartoflach, żeby ukryć sierść bytującą na nogach, gdybym nie zdążyła jej ogolić i nadwagę; poza tym swoje gustowne koki dodatkowo uliżę niewielką ilością tłuszczu spożywczego w typie masła wiejskiego, który oprócz zjawiskowego połysku będzie wytwórcą specyficznego smrodku zjełczałego masełka, gdyż włosy zamierzam myć raz w tygodniu w niedzielę rano przed pójściem do kościoła ;) Okulary póki co mi nie potrzebne, ale nabędę na najbliższym odpuście parafialnym takie plastikowe z czarnymi oprawami rodem z horroru o krwiożerczej Krysi z jednym zębem ;)
Na tym chyba poprzestanę, ale dalszy ciąg zapewne nastąpi. Wizja mojego żywota staropanieńskiego w zgrzebnym worze, kotem wczepionym w garbate plecy, które częściowo zakrywa ogromniasty moherowy berecior przyklejony do gustownego koka przeraziła nawet mnie ;) W związku z czym udaję się do półki z trunkami, by jak na starą pannę przystało umoczyć uwiędłe usta w procentach; następnie narzucę na grzbiet szary, sfilcowany pled i zjem pięć bułek pszennych z marmoladą śliwkową o dużej zawartości cukru, żeby moją nadwagę połechtać ;)
Miłego wieczoru :)
Miłego wieczoru :)
Najbardziej przerażające, że mam wszystkie cechy rokujące na starą pannę. I nauczycielka, i polonistka, i kot, i lekka nadwaga... Brrr. A kysz. Na szczęście mam też męża. :) Ale chyba powinnam być czujna. ;)
OdpowiedzUsuńHa, ha :) No tak, powinnaś zachować czujność w obliczu tak pasujących cech ;) Z tego co wiem niektóre żony są gorsze niż typowe stare panny i ktoś ma wątpliwą przyjemność się z nimi użerać ;)
UsuńMam nadzieję, że mój nie narzeka. :)
UsuńPewnie nie :)
UsuńNo po prostu po tym tekście, muszę wyznać miłość mą do twego staropanieńskiego jestestwa.Masz taki dystans do siebie, że powaliłaś mnie na kolana. Sęks :D
OdpowiedzUsuńGrunt to umiejętność robienie z siebie łacha ;) Ale muszę się poprawić - przecież stara panna cierpi na chroniczną chandrę i napastują ją na każdym kroku wisielcze myśli :)
UsuńUffff...jak to dobrze, że ja jestem płytką, bezmyślną, cycatą blondynką z ustami w wieczny dzióbek i staropanieństwo mi nie grozi, bo ja tak nie znoszę kotów. Singielką byłam tylko w życiu płodowym.
OdpowiedzUsuńNo to Kochana wygrałaś los na loterii :) Zazdroszczę szczególnie tych ust w wieczny dzióbek ;)
UsuńZamiast beretu polecam kapelusz. Liliowy!
OdpowiedzUsuńKapelusze też będą oczywiście :)
UsuńJa Ci powiem, że wiele z opisu pasuje do mężatek (niektórych) raczej z mojego otoczenia, więc śpij spokojnie, zresztą singielka nie oznacza samotna, a w beretach też chodzę, bo w czapkach nie powiem jak wyglądam...
OdpowiedzUsuńBułka świeżutka z masełkiem i dżemikiem? już lecę...
Oj Pani, ale ja śpię doskonale :) Koty, psy i bułki z marmoladą też mają swój niewątpliwy urok :)
UsuńPadłam - ale patrząc na dzisiejszy świat i żyjących w nim facetom to pewnie też bym została solo - a koty lubię więc miała bym szansę...Do garba na plecach Ci daleko więc przysposabianie się do roli starej panny jest na razie bezzasadne.
OdpowiedzUsuńmiało być "facetów".... popraw mnie proszę
UsuńKoty są ważnym atrybutem jak można się wywiedzieć w internetach ;) A garb nie taki straszny - zawsze można użyć w charakterze podręcznej półki na bibeloty ;)
UsuńPojęcie "stara panna" jeszcze w dzisiejszych czasach funkcjonuje? Nie wyparła go singielka? Opisy starej panny niesamowite, uśmiałem się :-)
OdpowiedzUsuńZwał jak zwał :) Podobno słowo "singielka" wymyśliły stare panny w celu osłodzenia swego żywota ;)
UsuńStara panna = włochate podwozie, koszmarne ciuchy, zapuszczona fizis, moher na glowie, barchany na dupie i kot.
OdpowiedzUsuńStara niepanna = gładkie kopytka, super łaszki, pełen makeup, blond loki, stringi i facet.
A który lepszy, kot, czy facet - przecież są tacy podobni.
KOT/FACET
Przytula się do jej brzuszka
Ona pięści mu uszka
I słucha słodkiego mruczenia...
Za to obsługuje lenia
Czyści smrodki (niestety)
Kupuje modne gadżety
Znosi fochy, parskanie
To jego ciągłe spanie
Robi mu coś do jedzenia
Bo on tak ciągle jeść chce...
Kto lepszy, kogo wybrać?
No przecież KOTA, mniej żre!
Pozdrawiam i zaręczam, że słodkie co nieco wzmocnione mocniejszym akcentem rozwieje mroczne wizje. A potem świat nabierze barw i dookoła będą wirować garbate, owłosione koty w moherowych beretach. 😉
Wierszyk napisałam po przeczytaniu Twego postu specjalnie dla Ciebie i innych w rozterce. Niczego nie sugeruję - wybór należy do wyborcy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za specjalną dedykację :) Pozwolę sobie nie podejmować w tym momencie decyzji dotyczącej: facet czy kot :) Jedno i drugie stworzenie ma swoje plusy i minusy, ale niewątpliwe kot mniej żre ;) Pozdrawiam :)
Usuńi jak dalej żyć 😀
OdpowiedzUsuńteks mnie zaczarował, bossski
Dzięki :) A żyć dalej trza, raz lepiej, raz gorzej ;)
UsuńStarymi pannami jeszcze nie jesteśmy, ale wizja z kotami nie jest nam straszna ;) Przeszkadzałby nam jedynie ten moherowy beret, ale, tak jak piszesz, być może krzykliwy kolor wyróżniłby nas z tłumu.
OdpowiedzUsuńBeret może tu mieć kluczowe znaczenie ;) W takim "pojemniku" i kota przetransportować się da, i zakupy włożyć, i przed deszczem ochroni - zwłaszcza jak pokaźnych rozmiarów jest :)
UsuńJuż dawno się tak szczerze nie uśmiałam. Fantastyczny wpis. Chciałabym go polecić, choćby u siebie, czy Fb, ale muszę mieć Twoje zezwolenie. Pozdrawiam z uśmiechem.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tekst się spodobał; jak najbardziej można polecać :) Będzie mi miło :)
UsuńIdealne, za taki wpisy...Cię wycałuje :) Muszę tylko Cię dorwać ;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńCzłowiek się obnażył, staropanieństwo wywalił na stół i proszę... całe tabuny wielbicielek ;)
UsuńLepiej być starą panną z poczuciem humoru, niż mężatką z poczuciem złego wyboru. W dodatku bez moherowego beretu... Notabene - wiesz, ile kiedyś moher był wart? (Można go było kupić tylko w Pewexie). Takie moherowe berety mogą być niezłą inwestycją, zważywszy, że moda lubi wracać :)
OdpowiedzUsuńHa, ha :) No to lecę zaopatrzenie zrobić ;)
UsuńNie zwlekaj :)
UsuńNo Kochana już przegrzebałam okoliczne sklepiszcze ;)
UsuńChyba za szybko czytam;
OdpowiedzUsuń"W związku z czym udaję się do półki z trunkami"
Przeczytałem z TRUMNAMI ;)
Całkiem fajny blog koleżanko nurkowa.
W tym stanie trumna też może być wskazana ;)
Usuń