Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ojciec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ojciec. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 października 2014

"Halo, PENIS?"

W moim, już dosyć długim, życiu los nigdy mnie nie obdarował... nic nigdy nie wygrałam... do… pewnego, statystycznie niczym nie wyróżniającego się, dnia, kiedy to okoliczności wszelakie przyrody i niezbadane zjawiska paranormalne, zawiodły mnie na spektakl pod tytułem „Halo, Penis?”. Nie będę się zagłębiać w procedury w jakich zostałam laureatką „główniej” nagrody, natomiast zachęcam do wybrania się na, jakże dla mnie szczęśliwą ;), „komedię eteryczną o lekkim zabarwieniu erotycznym – naga prawda o ojcostwie”. 

Zainteresowanych spektaklem odsyłam tutaj: http://www.halopenis.pl/p/blog-page_4116.html


"Głównymi bohaterami sztuki są Andy i Roger. Andy to mężczyzna, jeszcze dosyć młody, mający za sobą hulanki i swawole, a przed sobą odpowiedzialność przez duże „O”. Wszystko za sprawą przyszłego potomka. I niby wszystko powinno być dobrze, gdyby nie jego najserdeczniejszy przyjaciel, Roger.
Roger to penis.
Błyskotliwy, inteligentny, śmiały, o wielu twarzach wystawiający swojego właściciela na wiele prób. Andy prowadzi rozmowy ze swoim spersonifikowanym przyjacielem. Wspólnie szukają sposobu, jak poradzić sobie z osamotnieniem, humorami ciężarnej żony i czekającym go ojcostwem. Rolę mentora w tych zagadnieniach pełni sam Roger. W napięciu oczekiwania na potomka pojawia się oczywiście chwila słabości, którą skrzętnie chce wykorzystać Roger, namawiając Andy’ego do „złego”.
Poczynania obu bohaterów to podszyta czarnym humorem komedia, na dnie której kryje się prawda związana z obawami i lękami człowieka mającego sprostać arcyważnemu zadaniu jakim jest ojcostwo. Zabawne dialogi, komiczne sytuacje, błyskotliwe komentarze do spraw damsko-męskich, a do tego fenomenalna wiwisekcja męskiej natury i postrzegania świata przez pryzmat… Rogera. To wszystko sprawia, że ta oryginalna sztuka jest inteligentną rozrywką z drugim dnem. Ucieszy i rozbawi zarówno prawdziwych macho, jak i ortodoksyjne feministki."