Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komórki tłuszczowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komórki tłuszczowe. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 grudnia 2015

Jestem porywaczem... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Noc. Spowita oddechami domowników, którzy błądzą w krainie snów, cichaczem w pluszowych bamboszkach zakradam się w okolice lodówki. Nie żebym była głodna czy jedzenia mi ktoś żałował w ciągu dnia, ale taki nocny żer konspiracyjny ma w sobie trochę klimaciku rodem z Jamesa Bonda ;) Nakryją mnie czy nie? A może odzywają się pierwotne instynkty kobiety polującej i zdobywającej żywność? Może, może. W każdym razie upolowawszy jakiś godzien uwagi kąsek spożywam go z wielką ochotą i jak gdyby nigdy nic wracam do łóżka, gdzie ja, mój rozanielony mózg i wniebowzięty żołądek dołączamy do gromady śmiertelników korzystających z łaskawych ramion Morfeusza. I tylko wyrzuty sumienia grzmią gdzieś po kątach: Babo opamiętaj się! Stara jesteś i durna jak wór kartofli, nie obrażając wora i kartofli! Potem będziesz łazić i truć, że gacie za ciasne i zima się na tobie mści pakując w ciebie nadprogramowe komórki tłuszczowe z najbliższej okolicy, które w obawie przed falą mrozów szukają przytulnego schronienia! 
Dobrze, że te wyrzuty da się zadusić w zarodku ;) A Ty? Jesteś porywaczem uzbrojonym w plusiaste bamboszki? ;)


Grafika: Eve Daff

wtorek, 27 października 2015

Obżarstwo... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Wątek jedzeniowy często napastuje czytelników tego bloga. By tradycji stało się zadość - dziś o obżarstwie. Przebłysk nie do końca jest mojego autorstwa - znaleziony w sieci, lekko zmodyfikowany. Pewnie trafi prosto w serca miłośników jedzenia, dla których delektowanie się smakami i zapachami jest czymś w rodzaju sztuki :) Ja z pewnością w takim piekle wyląduję, chociaż mam dylemat czy to moje piekło będzie słodkie czy wytrawne ;) A gdyby ktoś chciał nawiedzić moje wymarzone niebo to zapraszam tutaj.


Grafika: Eve Daff

poniedziałek, 5 października 2015

Cellulicie ty mój ukochany... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Generalnie to jestem normalna i cellulit nie spędza mi snu z powiek. Wiadomo, że walka z nim może trwać całe życie. Fakt - ładnie to on nie wygląda, ale żeby się katować od rana do nocy, by go wyplenić to już lekka przesada. 
Z osobistych doświadczeń wiem, że jedyna skuteczna metoda to ruch plus odpowiednie odżywianie. Z odżywianiem to u mnie różnie bywa - po prostu kocham jeść i to "jeść" może być właściwie w każdej postaci. Złośliwi twierdzą, że lepiej mnie ubierać niż żywić ;) A zatem zostaje mi ruch. Morduję więc erotyczną powierzchnię użytkową, a przy okazji cellulit korzystając z wynalazku, o którym pisałam tutaj. Jako że nie mam w sobie duszy fitness woman to z oporami, choć wołami mnie nie ciągną, chodzę na tą dziwną siłownię dwa lub trzy razy w tygodniu. Robię to również z powodu operacji barków - muszę sobie mięśnie np. na grzbiecie wzmocnić. Ilekroć tam jestem, spocona i mokra jak ta sławetna skarpeta wietnamskiego żołnierza i to nie jednego, to w duszy poklnę na te wszystkie sprzęty, że aż miło i rasowy szewc, by mnie z pewnością poklepał po plerach za takie siarczyste wiązanki. I jak już się tak wypocę i zeklnę całe zło tego świata, które mnie prześladuje głównie na tej siłowni to czuję się jak młoda bogini strzelająca magicznymi mocami z każdej komórki tłuszczowej ;) Wiem, wiem - endorfiny wyzwolone podczas wysiłku fizycznego wpędzają mnie w stany euforyczne i zaczynam bredzić ;) A więc dzielnie ciągnę ten wózek z cellulitem, a on coś mocno do mnie przywiązany i nie odpuszcza tak łatwo, tylko czy walka z cellulitem jest aż tak ważna w życiu? Oczywiście, że nie :)


Grafika: Eve Daff

wtorek, 15 września 2015

Optymistyczne oblicza garderoby... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Spodnie na gumce, zwłaszcza te dresowe, to rzeczywiście moja ulubiona część garderoby niosąca powiew optymizmu - nic nie gniecie, nic nie wyłazi, bałwany tłuszczowe nie zwisają smętnie przyduszone zbyt ciasnym paskiem od spodni. 
A ubrania typu oversize... Po prostu ubraniowa poezja - nawet jak człowiek odstawi się w takie przyduszające brzuch spodnie to elegancko można ukryć sporą część mankamentów pod swetrami czy tunikami tego typu. Warto zaopatrzyć swoje szafy w takie optymistyczne oblicza, bo jak wiadomo z naturą i jej prawami nie wygrasz: za cały ogrom łez wylanych przez kobiety, które o poranku w dzikim szale usiłują się wbić w ulubione spodnie, sukienki czy też spódnice, odpowiedzialne są małe, wredne organizmy zwane kaloriami, które specjalizują się w dyskretnym zwężaniu naszych ubrań, zwłaszcza nocą, ale to temat na inne przebłyski ;)



Grafika: Eve Daff

środa, 9 września 2015

Prawdziwa kobieta... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Kobieta... Stworzenie, które pojawiło się na Ziemi by siać zamęt, by mężczyźni nie popadli w życiowy marazm i nie utknęli pod górą nieposegregowanych skarpet; istota robiąca dziesięć rzeczy na raz, podążająca zawiłymi ścieżkami życia, wyposażona w skomplikowany sposób dobierania słów i konstruowania zdań nieczytelnych dla płci przeciwnej, zauroczona wędrówkami po sklepach i namiętnie polująca na promocje oraz bogatego kandydata na męża, potrafiąca odróżniać kilkanaście odcieni czerwieni, walcząca od szkoły podstawowej z cellulitem, nadwagą, zbędnym owłosieniem i całym tym przekleństwem, którego wytwórcami są te niereformowalne gady w męskich skórach ;) 
A co ja tam będę więcej pisać! Jaka kobieta jest, każdy widzi ;)



Grafika: Eve Daff