Grafika: www.zdrowie.wp.pl
Po przybyciu do miejsca osobistego zamieszkiwania z Konkubinatorem i Psiornicą rzuciłam się w stronę komputera przeszukiwać czeluście sieci, co to za rytuały robią osiedlowe. Ot i co znalazłam: „W Ritualu poznasz najnowocześniejszy na świecie inteligentny system treningowy MILON, który wprowadzi Cię w świat treningu, jaki naprawdę polubisz.” Dobre, dobre... Ja zawsze wiedziałam, że mnie opatrzność Boża chce koniecznie zmusić do jakiś treningów. I takiż to znak Boży na mej drodze postawiła. Popatrzyłam na siebie krytycznym okiem rozebrawszy się w łaźni do stanu: jaką mnie Boże stworzyłeś, taką mnie i masz, pomyślałam i cóż: tragedii nie ma, ale dupy też nie urywa. Tkanka tłuszczowa, a właściwie ostatnio wyczytałam, że kobieta nie ma tkanki tłuszczowej tylko erotyczną powierzchnię użytkową, nagromadziła się sowicie na obszarze brzusznym. Mam pecha do figury, którą pozwoliłam sobie nazwać: ludzik z kasztana, czyli rączki i nóżki jak patyczki, a korpusik jak kuleczka, a właściwie kula. Pomyślałam jeszcze chwil parę... A niech tam! I zapisałam się na darmowe zajęcia próbne w celu wymordowania erotycznej powierzchni użytkowej...
Dziś rano wyszykowałam się na te rytuały i pojechałam...
Miejsce kaźni tak się prezentuje - foto z netu zamieszczam w celu zwizualizowania tematu:
Wielce sympatyczny pan, pomagający w mordowaniu, na wstępie kazał mi ankietę wypełnić:
- Jaki pani chciałaby osiągnąć cel?
- No, jakiż ja cel chce tu osiągać! Panie, wymordować erotyczną powierzchnię użytkową, znaczy się tłuszcz chciałam ;)
Chłopina się uśmiał i wyjaśnił, że na sześciu stanowiskach mam dzielnie wytrwać całą minutę; tylko na dwóch po cztery minuty (na rowerku i crosswalkerze). O!!! I to mi się wielce spodobało, zwłaszcza ta minuta, ale i durnowaty uśmiech mnie nawiedził. Nieśmiałościowo zadałam pytanie:
- A jak ja tak krótko siedzieć będę to cokolwiek mi to da? - w imieniu powierzchni erotycznie użytkowanej zapytałam.
- Niech mi pani wierzy, że da! - odpowiedział, bez zająknięcia, pomocnik w mordowaniu.
Posadziła się więc Kobicina w asyście pomocnika na pierwszą machinerię i rozpoczęła „zwiedzanie” magicznego kręgu. Magiczny krąg trzeba zwiedzić dwa razy. Oczywiście pan mordujący tłuszcz pomagał przy każdym stanowisku, żeby się taki nieogarnięty uczestnik rytuału odnalazł bez komplikacji.
No i Kobicina się zdziwiła, bardzo się zdziwiła, rzekłabym, że zawiesiła się na tym zdziwieniu, kiedy to w połowie drugiej rundy, mokra jak skarpeta wietnamskiego żołnierza, stwierdziła, że jak dobrnie do ostatniego punktu magicznego kręgu to ją wynosić będą. Na szczęście skandalu z wynoszeniem nie było ;)
Jak to czasami pozory mylą... - pomyślałam w skrytości swej i udałam się zalana kobicinowym potem do damskiej szatni.
Ot i takie to dziś atrakcje miałam ;)
byłam Ci ja na takim kółkowym rytuale kilka razy, i owszem, spocona byłam, ale stwierdziłam, że pytanie kilkunastu kobiet, o rożnych stopniach powierzchni erotycznej "jaki cel chce pani osiągnąć?" i wmawianie im, że wszystkie ten wymarzony cel osiągną, wydało mi się lekko naciągane... przecież wszystkie ćwiczą to samo, przez taki sam okres czasu ... poza tym, koszt tego kółeczka też z lekka mnie powalił, biorąc pod uwagę czas ćwiczeń ...
OdpowiedzUsuńmiłego dzionka :)
Pan orzekł, że intensywność się zwiększa wedle potrzeb potrzebującej, więc nie wszystkie to samo ćwiczą, podobnież... Nie wiem, ile u Ciebie to kosztuje, u mnie - 209 zł karnet na miesiąc - korzystanie bez ograniczeń.
Usuńu mnie wszystkie tak samo, karnet 190 zł, wejścia 3 razy na tydzień, po pół godziny ... tylko firma inna, i nie mieli takich wypasionych maszyn...
UsuńRóżnie z tym bywa, na mnie zrobili dobre wrażenie; spróbuję, a potem się zobaczy :)
UsuńW akcie desperacji zapisałam się na http://www.fitcurves.pl/ .... Stówa miesięcznie i można 6 razy w tygodniu zasuwać
UsuńWygląda ciekawie, niestety nie mam w pobliżu takiego klubu, a ten ritual mam rzut beretem od domu, a to też jest ważne :)
UsuńCzego nie zrobi sie dla urody poprawienia..choć z jednej strony szkoda pozbyc sie erotycznej powierzchni użytkowej..cudne określenie, cudne!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ano człowiek coś ze sobą zrobić musi, od czasu do czasu, zwłaszcza jak kocha jedzenie, a konkretnie to ciastka z kremem :D A określenie, niestety, nie mojego autorstwa.
UsuńPozdrawiam :)
ale za to super!!! na pewno je zapamietam.
UsuńTeż mi się bardzo spodobało, jak to znalazłam :)
UsuńMokra jak skarpeta wietnamskiego żołnierza :-) Zabieram ze sobą to zdanie, jest fantastyczne:-)
OdpowiedzUsuńSkarpeta wietnamskiego żołnierza jest mojego autorstwa, się pochwalę ;)
UsuńZaraz mi się przypomniało, jak w liceum poszłyśmy z koleżanką na takie zajęcia, żeby zrzucić co nieco i odnaleźć kondycję. Wobec nikogo nie miałam tak negatywnych uczuć, jak wobec tych, którzy mnie tam pilnowali. :) Wiem, że chcieli dobrze, ale ja, gryząc drabinki i materace musiałam się na kimś wyżyć. :) Idziesz jeszcze, czy odpuszczasz? :)
OdpowiedzUsuńBez nadzorcy to u mnie bania - jestem z tych, co bata potrzebują w takim miejscu :) Póki co pochodzę na te rytuały - zobaczę na ile mi zapału wystarczy :)
Usuń