Pokazywanie postów oznaczonych etykietą babska optyka na życie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą babska optyka na życie. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 kwietnia 2016

Jak uszczęśliwić kobietę? Kobietoskopowe przebłyski ;)

Tak, tak... Wbrew temu co statystyczny chłop sądzi na temat uszczęśliwiania kobiet i w nawiązaniu do moich ostatnich wpisów, postanowiłam zamieścić małą wskazówkę, wygrzebaną z przepastnych netów, jak to też niewiastę wprowadzić w stan nirwany ;) Nie od dziś wiadomo, że my wcale nie jesteśmy jakieś skomplikowane czy te inne tam dyrdymały opowiadane na nasz temat. Prostota w pas się kłania ;) Wystarczy odpowiednio chwycić i w trakcie wleczenia do sypialni rozbudzić w kobiecie odpowiednie żądze, a potem płynnie przejść do deklaracji dotyczących zmywania czy jakiejkolwiek innej czynności podpadającej pod sprzątanie i otrzymujemy kobietę w pełni szczęśliwą. Jako stworzenia lubiące popadać w stany emocjonalne usytuowane na przeciwległych biegunach mózgownicy docenimy taki sposób zadbania o nasz poziom szczęścia w żywocie ;)

Grafika: Eve Daff

I taki mały wrzucik obrazkowy, oczywiście z przymrużeniem oka ;)

Znalezione obrazy dla zapytania kobieta jest jak księga

środa, 13 kwietnia 2016

Baba jaka jest, każdy widzi?!? Rozważania nad podłą, damską zarazą przemierzającą bezdroża Atlantydy ;)

Grafika: www.babyonline.pl

Dawno mnie tu nie było... Wstyd! :) W ramach wyjaśnień i błagań o wybaczenie życzliwie donoszę, iż brazylijskie pośladki mnie nie zabiły, a taniec brzucha nie sponiewierał na tyle, że zaległam w osiedlowym rowie z wycieńczenia i nie potrafiłam wrócić do domu i sklecić trzech zdań, by kolejny post na tym blogu się narodził ;) Po prostu wena twórcza gdzieś mi uleciała i poszła się pętać po okolicznych hałdach w poszukiwaniu wiosny ;) Musiałam dziada gonić i przywołać do porządku; wiosny i tak nie znalazła, a na światło dzienne wypełzły zapędy ku innym niepożądanym działaniom ;)
Ostatnio pastwiłam się nad męskim podgatunkiem, więc w celu zachowania równowagi biologicznej dziś popastwię się nad żeńskim podgatunkiem ;) 

A więc... 

1. Wiara kobiet w umiejętność czytania w myślach…

Kochane, rzucone od niechcenia hasło: „kosz na śmieci jest pełny” niestety nie trafia do męskiego umysłu. Należy sprecyzować swoje pragnienia i zamienić hasło rzucone od niechcenia w jasny, prosty jak konstrukcja cepa, komunikat: „kochanie wyrzuć śmieci, najlepiej zaraz”. Podobno faceci rozumieją tylko proste polecenia, a gdy są dodatkowo podsycone groźbą to już w ogóle ;) Specjalistką nie jestem w tej dziedzinie, ale oni podobno nie lubią nas za te mało sprecyzowane wytwory naszych strun głosowych ;)

2. Kobiety lubią drani…

Mężczyzn strasznie irytują nasze opowieści o tym, że chciałybyśmy, aby nasz partner był romantyczny, wrażliwy, szczery, potrafiący słuchać i takie tam inne dyrdymały; po czym okazuje się, że większość wybiera osobnika charakteryzującego się zupełnie czymś innym i na hasło „słodki drań” strzelają nam zapięcia od biustonoszy, a guma w majtach niebezpiecznie się napręża.

3. Mydlenie oczu menstruacją…

Cóż… Okazuje się, że my kobiety wykorzystujemy naszą comiesięczną przypadłość, by różne swoje postępki usprawiedliwić. Mało tego! Niektóre z nas, wedle skrupulatnych wyliczeń męskich, mają miesiączkę co tydzień! Wobec czego nie dziwcie się, że na hasło: „mam okres” włosie agresywnie jeży im się na głowie.

4. Zakupy z kobietą to horror…

Podobno mamy nieźle zryte berety, jeśli chodzi o łażenie po sklepach; biedaki nie ogarniają sprawy i wleczenie ich ze sobą do galerii handlowej jest najgorszym z możliwych pomysłów. Mężczyźni uważają, że zakupy z nami to jak uprawianie zbieractwa w epoce człowieka pierwotnego, a oni są przecież myśliwymi. Wpadają, wypatrują, biorą i wybywają. 

5. Wymuszanie zaprzeczeń…

W mężczyznach się gotuje, gdy słyszą: Ale jestem gruba! Koszmarne mam włosy! Makijaż wyszedł mi dziś beznadziejnie! Ich rolą jest zaprzeczanie, a niech który się wyłamie to koniec ;) Ja nie wiem... jakoś nie mówię tego, żeby chłop zaprzeczał, więc nie wiem o co chodzi ;)

6. Foch…

To przysłowiowy gwóźdź do trumny – te biedne chłopiny nie są w stanie żadnym ze zmysłów rozpracować przysłowiowego kobiecego focha. Może taki jeden z drugim się oskalpować, a foch i tak zgarnie swoje żniwo ;)

7. Wiercenie dziury…

Upierdliwe drążenie tematu nie sprzyja pozytywnemu nastawieniu do świata w męskim umyśle; lepiej porzucić wiertarkę i skupić się na innych sposobach uzyskania sensownej odpowiedzi.

8. Niezdecydowanie…

A może bluzeczka w tym odcieniu różu będzie lepsza? Hmm… Nie, nie, zdecydowanie wolę zieloną… Jednak nie… Chyba zdecyduję się na ten amarantowy kolor… Nie muszę chyba pisać co się dzieje ze statystycznym chłopem jak musi w tych spekulacjach uczestniczyć ;)

Pewnie dorzucicie coś od siebie...? ;)

czwartek, 24 marca 2016

Damska torebka... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Święta pachną porządkami, a jak porządki to na pierwszy plan trzeba rzucić damską torebkę :) Jakiś czas temu nabyłam drogą kupna przepastny wór, znaczy się torebeczkę rozmiarów, które mnie w pełni zadowoliły ;) Ilekroć próbuję tam coś znaleźć to przypadkowi obserwatorzy z politowaniem kiwają głowami i jakoś tak ich wyraz twarzy zdradza wzmożoną chęć wydarcia mi mojej torebusi z rąk i wywalenia wszystkiego z jej czeluści. 
Podobno amerykańscy naukowcy odkryli, iż typowa damska torebka zawiera przedmioty potrzebne do przeżycia w dziczy przez pół roku ;) No cóż... moja z pewnością wpisuje się w tą charakterystykę, tylko gdzie ja dzicz znajdę ;) 
Zawsze zastanawia mnie to w jaki sposób te wszystkie "niezbędne" gadżety zagnieżdżają się w moich torebkach. Jakoś nie mam nad tym kontroli, chyba ;) W związku z tym wszystkim pozwoliłam sobie, zainspirowana internetami, przebłysk stosowny wytworzyć :)

Grafika: Eve Daff

I jeszcze takie graficzne zobrazowanie tematyki ;)


wtorek, 23 lutego 2016

Wyrwało mnie dziś z butów... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Wyrywana z butów bywam rzadko, ale jak już mnie wytarga to faktycznie mam problemy z powstrzymaniem pędu ku zaburzaniu Wszechświata. W sumie to co on mi zrobił? Nic. Toczy się ta cała machina od miliardów lat i chyba dobrze jej to idzie. Zatem porzuciwszy chęci destruktarzowe staram się zachować jak przystało na mój sędziwy wiek ;) i nie poddaję się chaotycznie procesowi zaskakiwania. Oczywiście, jak każdy normalny człowiek, wolę te pozytywne zaskoki zamiast tych, które wywołują u mnie długotrwałą zawieszkę żuchwy, która smętnie zwisa w kierunku podłogi i ciężko ją namówić do tego, by wróciła tam, gdzie matka natura zorganizowała jej miejscówkę ;) 
W każdym razie jakby na sprawę nie spojrzeć, gdzie by nie ugryźć czy nie polizać, życie bez zaskoczeń maści wszelakiej byłoby po prostu nudne, a sznurówki można nabyć solidne i wtedy nawet Wszechświat może spać spokojnie ;)

Grafika: Eve Daff

czwartek, 31 grudnia 2015

Postanowienia noworoczne... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Siedzę już miesiąc i dziergam... Dziergam jak opętana postanowienia noworoczne. Przecież nie mogę powitać Nowego Roku z pustym workiem - bez listy składającej się z pakietu pobożnych życzeń, przepraszam postanowień, do których to realizacji rzucę się jak szczerbaty na suchary już 1 stycznia 2016 roku ;) Każdy z nas coś tam planuje, knuje i układa, ale ile z tego udaje nam się zrealizować? Czy warto zaprzątać sobie tym głowę? Może lepiej miło się rozczarować, że coś się spontanicznie udało, zamiast rwać włosie ze łba pod koniec roku, że z postanowień noworocznych wielkie nic zostało. 
Ja mimo wszystko stosowne postanowienia noworoczne poczyniłam i dzielę się nimi z wypiekami na twarzy radośnie zamieszczając je w postaci przebłysku ;)

Szczęśliwego Nowego Roku 2016 :)



Grafika: Eve Daff

środa, 16 grudnia 2015

Jestem porywaczem... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Noc. Spowita oddechami domowników, którzy błądzą w krainie snów, cichaczem w pluszowych bamboszkach zakradam się w okolice lodówki. Nie żebym była głodna czy jedzenia mi ktoś żałował w ciągu dnia, ale taki nocny żer konspiracyjny ma w sobie trochę klimaciku rodem z Jamesa Bonda ;) Nakryją mnie czy nie? A może odzywają się pierwotne instynkty kobiety polującej i zdobywającej żywność? Może, może. W każdym razie upolowawszy jakiś godzien uwagi kąsek spożywam go z wielką ochotą i jak gdyby nigdy nic wracam do łóżka, gdzie ja, mój rozanielony mózg i wniebowzięty żołądek dołączamy do gromady śmiertelników korzystających z łaskawych ramion Morfeusza. I tylko wyrzuty sumienia grzmią gdzieś po kątach: Babo opamiętaj się! Stara jesteś i durna jak wór kartofli, nie obrażając wora i kartofli! Potem będziesz łazić i truć, że gacie za ciasne i zima się na tobie mści pakując w ciebie nadprogramowe komórki tłuszczowe z najbliższej okolicy, które w obawie przed falą mrozów szukają przytulnego schronienia! 
Dobrze, że te wyrzuty da się zadusić w zarodku ;) A Ty? Jesteś porywaczem uzbrojonym w plusiaste bamboszki? ;)


Grafika: Eve Daff

czwartek, 26 listopada 2015

Jazda samochodem... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Może na pierwszy rzut oka nie widać, ale ja niesamowicie romantyczną istotą jestem ;) Dziś tak romantycznie w kierunku wiosny mnie poniosło i kwieciem pachnącym umysł mi zasypało. Tyle tego kwiecia było, że zapach mnie zamroczył i przebłysk mi taki mało romantyczny wyszedł ;) Cóż... Jazda samochodem nie wyzwala we mnie radosnych uniesień i lekkości bytu, tylko najgorsze wcielenia ze mnie wyłażą. Aczkolwiek uważam, że i tak świętą mam cierpliwość i przekleństwami nie rzucam na prawo i lewo. Są jednak sytuacje na drodze, które świętego by w diabła zamieniły, zwłaszcza jak się śpieszy do roboty. O niektórych pisałam w poście: Miś Polerant i inne dziubdziusie drogowe, a inne pewnie znacie z własnego żywota. Grunt to zachować stoicki spokój i bez napiętych nerw to okiełznać ;)


Grafika: Eve Daff

poniedziałek, 16 listopada 2015

Prawda... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Prawda... Jest i zawsze wylezie na wierzch, nawet jak nam się czasami wydaje, że sprytnym kłamstewkiem zakamuflujemy jej oblicze. Przebłysk zrodził się jakiś czas temu przy okazji tekstu: Prawda naga jak dupina w otchłani porcelanowej muszli klozetowej... 


Grafika: Eve Daff

piątek, 6 listopada 2015

Damska szowinistyczna... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Nowe, demoniczne wcielenie zadomowiło się w mym wnętrzu i nie chce się dać nazwać inaczej jak tylko: damską szowinistyczną... świnią ;) Tak mnie to wcielenie opętało, że zmuszona byłam zamieścić ten okrutny dowcip i ten równie okrutny przebłysk. Panowie! Nie obrażajcie się - ponoć we wszystkim jest ziarno prawdy, a że ja prawdę zawsze i wszędzie, nawet w postaci ziaren, nieść ochoczo chcę to i niosę w świat, a konkretnie to na ten blog doniosłam.
Udanego weekendu ;)

Szara komórka przypadkowo znalazła się w mózgu mężczyzny. Wszędzie ciemno, pusto, głucho, ani śladu życia.
- Hop! Hop! Halo! - woła szara komórka.
Żadnej odpowiedzi.
- Jest tu kto?!? Hop! Hop! - woła ponownie.
Wtem zjawia się inna szara komórka i oznajmia:
- Czego się durna drzesz?!? Chodź, wszystkie jesteśmy na dole! ;)


Grafika: Eve Daff

wtorek, 27 października 2015

Obżarstwo... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Wątek jedzeniowy często napastuje czytelników tego bloga. By tradycji stało się zadość - dziś o obżarstwie. Przebłysk nie do końca jest mojego autorstwa - znaleziony w sieci, lekko zmodyfikowany. Pewnie trafi prosto w serca miłośników jedzenia, dla których delektowanie się smakami i zapachami jest czymś w rodzaju sztuki :) Ja z pewnością w takim piekle wyląduję, chociaż mam dylemat czy to moje piekło będzie słodkie czy wytrawne ;) A gdyby ktoś chciał nawiedzić moje wymarzone niebo to zapraszam tutaj.


Grafika: Eve Daff

czwartek, 15 października 2015

Przysięga małżeńska... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Dzisiaj uczepiłam się ślubnego kobierca. Żyjemy w czasach, które są prawdziwym sprawdzianem dla tych wszystkich odważnych, którzy pobiegli do ołtarza i słowa przysięgi wypowiadali z mniejszą lub większą świadomością tego, co te słowa znaczą i jak poważne zobowiązania niosą. Coraz więcej małżeństw rozpada się jak bańki mydlane, często po bardzo krótkim okresie rozkoszowania się byciem mężem czy żoną. A szczególnie szybko ta miłość, wierność i uczciwość małżeńska ulatnia się w atmosferę, gdy ślub był odbyty z pompą godną królewskiego rodu. Im więcej blasku, błysku, poklasku, lukru i tiulu wylało się na świat w tym najpiękniejszym dniu życia, tym szybciej bajka się kończyła. Rodzi się pytanie: kto i po co bierze te śluby? Czy odzianie się w białą kiecę, wyprawienie weseliska dla dwustu gości i zazdrosne spojrzenia koleżanek są na tyle kuszącym wabikiem, że warto to przeżyć z chłopem, który niekoniecznie jest chłopem naszego życia? Bo gdzie jest ta miłość przysięgana po grobową dechę skoro po roku nie ma po niej nawet okruszka, a po wierności nawet ślad nie pozostał? Smutne, lecz niestety prawdziwe.


Grafika: Eve Daff

poniedziałek, 5 października 2015

Cellulicie ty mój ukochany... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Generalnie to jestem normalna i cellulit nie spędza mi snu z powiek. Wiadomo, że walka z nim może trwać całe życie. Fakt - ładnie to on nie wygląda, ale żeby się katować od rana do nocy, by go wyplenić to już lekka przesada. 
Z osobistych doświadczeń wiem, że jedyna skuteczna metoda to ruch plus odpowiednie odżywianie. Z odżywianiem to u mnie różnie bywa - po prostu kocham jeść i to "jeść" może być właściwie w każdej postaci. Złośliwi twierdzą, że lepiej mnie ubierać niż żywić ;) A zatem zostaje mi ruch. Morduję więc erotyczną powierzchnię użytkową, a przy okazji cellulit korzystając z wynalazku, o którym pisałam tutaj. Jako że nie mam w sobie duszy fitness woman to z oporami, choć wołami mnie nie ciągną, chodzę na tą dziwną siłownię dwa lub trzy razy w tygodniu. Robię to również z powodu operacji barków - muszę sobie mięśnie np. na grzbiecie wzmocnić. Ilekroć tam jestem, spocona i mokra jak ta sławetna skarpeta wietnamskiego żołnierza i to nie jednego, to w duszy poklnę na te wszystkie sprzęty, że aż miło i rasowy szewc, by mnie z pewnością poklepał po plerach za takie siarczyste wiązanki. I jak już się tak wypocę i zeklnę całe zło tego świata, które mnie prześladuje głównie na tej siłowni to czuję się jak młoda bogini strzelająca magicznymi mocami z każdej komórki tłuszczowej ;) Wiem, wiem - endorfiny wyzwolone podczas wysiłku fizycznego wpędzają mnie w stany euforyczne i zaczynam bredzić ;) A więc dzielnie ciągnę ten wózek z cellulitem, a on coś mocno do mnie przywiązany i nie odpuszcza tak łatwo, tylko czy walka z cellulitem jest aż tak ważna w życiu? Oczywiście, że nie :)


Grafika: Eve Daff

piątek, 25 września 2015

Strach się bać... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Ostatnio coś mi po drodze z baranami było, a jak powszechnie wiadomo takie baraniaste stworzenia po halach się włóczą. Czasu wolnego mają sporo, no bo co one tam ciekawego robią? Żrą, łażą i kombinują jak tu z tej hali zwiać i wiatru wolności się nawąchać. Za dużo trawy się najadłam, albo ta trawa czym skażona była lub wąchanie wiatru wolności mi zaszkodziło, gdyż nowe przebłyski mnie nawiedziły. Niegroźna społecznie agresja z nich nieśmiało wyziera, ale to tylko pozory. Bowiem baraniaste to niby takie puchate, niewinne, słodko beczące, ale jak się dobrze rozpędzi i wyceluje to zadek boli tydzień po spotkaniu z baraniastym ;) 



Grafika: Eve Daff

sobota, 19 września 2015

Matka, żona i kochanka... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Dzisiaj jest sobota. W wielu domostwach to czas radosnych podrygiwań ze szmatą, mopem i odkurzaczem. Najczęściej podryguje strażniczka domowego ogniska w postaci matki, żony i kochanki. Kobieta w momencie narodzin jest wyposażona w oprogramowanie pt. urządzenie wielofunkcyjne, któremu w mniejszym lub większym stopniu się poddaje. Oczywiście buntowniczki są na pokładzie, ale każdą z nas w końcu szlag trafia i na widok panoszącego się po domu bajzlostwa pospolitego, poczynionego przez domowników, uruchamia się program w trybie turbo ;) U bardziej agresywnych strażniczek może się włączyć program: opierdalantus z agresorem w tle i wtedy wszystkie organizmy żywe, z gatunku Homo sapiens, spokrewnione ze strażniczką w obawie o swoje zdrowie i życie biorą szmaty w zęby i przykładnie pucują wszystkie kąty ;)


Grafika: Eve Daff

wtorek, 15 września 2015

Optymistyczne oblicza garderoby... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Spodnie na gumce, zwłaszcza te dresowe, to rzeczywiście moja ulubiona część garderoby niosąca powiew optymizmu - nic nie gniecie, nic nie wyłazi, bałwany tłuszczowe nie zwisają smętnie przyduszone zbyt ciasnym paskiem od spodni. 
A ubrania typu oversize... Po prostu ubraniowa poezja - nawet jak człowiek odstawi się w takie przyduszające brzuch spodnie to elegancko można ukryć sporą część mankamentów pod swetrami czy tunikami tego typu. Warto zaopatrzyć swoje szafy w takie optymistyczne oblicza, bo jak wiadomo z naturą i jej prawami nie wygrasz: za cały ogrom łez wylanych przez kobiety, które o poranku w dzikim szale usiłują się wbić w ulubione spodnie, sukienki czy też spódnice, odpowiedzialne są małe, wredne organizmy zwane kaloriami, które specjalizują się w dyskretnym zwężaniu naszych ubrań, zwłaszcza nocą, ale to temat na inne przebłyski ;)



Grafika: Eve Daff

środa, 9 września 2015

Prawdziwa kobieta... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Kobieta... Stworzenie, które pojawiło się na Ziemi by siać zamęt, by mężczyźni nie popadli w życiowy marazm i nie utknęli pod górą nieposegregowanych skarpet; istota robiąca dziesięć rzeczy na raz, podążająca zawiłymi ścieżkami życia, wyposażona w skomplikowany sposób dobierania słów i konstruowania zdań nieczytelnych dla płci przeciwnej, zauroczona wędrówkami po sklepach i namiętnie polująca na promocje oraz bogatego kandydata na męża, potrafiąca odróżniać kilkanaście odcieni czerwieni, walcząca od szkoły podstawowej z cellulitem, nadwagą, zbędnym owłosieniem i całym tym przekleństwem, którego wytwórcami są te niereformowalne gady w męskich skórach ;) 
A co ja tam będę więcej pisać! Jaka kobieta jest, każdy widzi ;)



Grafika: Eve Daff

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Męskie skarpetki... Kobietoskopowe przebłyski ;)

Męskie skarpetki - temat rzeka i to nie Amazonka, bo to strumyczek przy tym zagadnieniu. Jak powszechnie wiadomo ta część garderoby ma swoją "duszę", nad którą trudno zapanować. Do tego bywa złośliwa i robi wszystko, by statystyczną kobietę zmusić do kolejnej bezowocnej kłótni z właścicielem skarpet, a co za tym idzie przyczynić się do wytworzenia niepotrzebnych napięć i zachwiań na płaszczyźnie porozumienia damsko - męskiego. Osobiście uwielbiam dokonywać segregacji i parowania czarnych skarpetek, kiedy to zanurzam się w analizie nad odcieniami czerni: spranej mocno, średnio i słabo ;) Ileż przy tym rozrywki! Siedzę na łóżku przed stadem tych gadów i zastanawiam się czy od razu wszystkie wywalić do kosza na śmieci czy wcześniej dokonać aktu wandalizmu i każdą pociachać tępym nożem. A może powinnam spojrzeć na to z innej strony? To los zsyła mi taką rozrywkę i dba o mój rozwój, a ja jestem niewdzięczna. 
W końcu - spostrzegawczość potrenuję, cierpliwość wzmocnię, pamięć wzrokową udoskonalę, wyciszę się ;) 
A w cholerę z tymi skarpetami! :)



Grafika: Eve Daff

wtorek, 25 sierpnia 2015

Sprzątanie... Kobietoskopowe przebłyski ;)

To moje nowe "dziecko" - Kobietoskopowe przebłyski. Chłop mój osobisty domowy często rzecze, że u mnie z myśleniem to kiepskawo, że mam niby tylko te... przebłyski ;) No to musowo było te przebłyski wytaszczyć na światło dzienne :) Oczywiście nie wszystkie będę wytaszczać, bo niektóre to lepiej żebym zachowała w zakamarkach mojej mózgownicy, żeby świata nie gorszyć i na ciemną stronę mocy nie sprowadzać. Jak wymyślę jaką sensowną grafikę to dodam, póki co cierpię na niemoc twórczą, a chałtury nie będę powoływać do życia ;) 



Grafika: Eve Daff