środa, 3 sierpnia 2016

Jak kobieta w górach rozum straciła i bateryjki ładowała ;)


Bieszczady... Byłam kilka razy i za każdym razem zakochuję się od nowa w tym miejscu, chyba jednym z najpiękniejszych w Polsce. Tu można znaleźć zagubione myśli, poskładać się od nowa i naładować bateryjki na jesienne dni. W tym roku udało mi się spędzić tam 10 dni, przejść ponad 100 km po górskich szlakach i nie tylko :) Poniżej mały przegląd tego co można czynić w tych cudownych górach :)

1. Nawiedzić kamieniołom położony w bliskiej odległości od Soliny, opadający w kierunku Zalewu Myczkowieckiego, na stoku góry Koziniec (522m n.p.m.) w Bóbrce.
 


2. Podziwiać widoki stojąc na zaporze w Myczkowcach...

 

3. Obejrzeć z bliska zaporę w Solinie... Moje oczy wędkarza nie mogły obojętnie patrzeć na te tabuny ryb gigantów ;)


4. Połechtać kubki smakowe piwem serwowanym w browarze Ursa Maior... Polecam smak Dwa Misie i Śnieg na Beniowej ;)





5. Przejść wzdłuż i wszerz bieszczadzkie połoniny... w towarzystwie mgły, ulewy, piorunów i upału ;)











6. Pojechać w siną dal bieszczadzką kolejką wąskotorową i drezynami rowerowymi...
 



7. Odbyć podróż w czasie w Skansenie w Sanoku...





8. Poznać nowe miłości swojego życia ;)






Niestety 10 dni to za mało, by nacieszyć w pełni ducha tym, co oferują Bieszczady; pozostaje tylko powrót w to piękne miejsce :) 
Towarzyszom wyprawy dziękuję za niezapomniane chwile, litry wylanego potu, śmiech i radość życia, którą odnaleźliśmy uparcie poszukując śladów wilka, rysia i niedźwiedzia brunatnego ;)

Grafika: Eve Daff

22 komentarze:

  1. Bieszczady są takie romantyczne! Czy wciąż jeszcze dzikie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jedno z ostatnich miejsc w Polsce, gdzie można ową dzikość poczuć :)

      Usuń
  2. Dawno nie byłam w Bieszczadach, i na razie się nie wybieram, by zachować tamte wspomnienia, właśnie dzikości i odrobiny szaleństwa. A teraz? Cóż, właściwie to samo ( podziwiałam, oglądałam, degustowałam, wędrowałam, i te pe) robiłam zupełnie gdzie indziej...
    Urocze zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tej dzikości będzie coraz mniej, więc trzeba się śpieszyć, by cokolwiek jeszcze dostrzec :)

      Usuń
  3. Bieszczadami niezmiennie zachwyca sie mój brat z bratową i znam wymienione przez Ciebie miejsca z ich zdjęć. My jeszcze w Bieszczadach nie byliśmy, ale wschód Polski ciągle przed nami, więc Bieszczadzkie szlaki także. Chociażby żeby spotkać bieszczadzkie Anioły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie powinnaś nawiedzić :) A Anioły pewnie gdzieś tam sobie czekają :)

      Usuń
  4. Bieszczady, jak wiesz, mam na wyciągnięcie ręki. Lubię. Podobają mi się. Może dlatego, że blisko. Ale połechtać kubki smakowe piwem - to chyba jedyne co nas smacznego może spotkać w Bieszczadach - i nawet lokalny patriotyzm nie pomoże żebym napisała, że jest inaczej. W Bieszczady z własnym prowiantem - no sory taki klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaga, nie przesadzaj :) My nie mieliśmy własnego prowiantu i przeżyliśmy :) Ja tam złego słowa nie powiem na Bieszczady :)

      Usuń
    2. Na Bieszczady nie - ale na żarcie w Bieszczadach tak....

      Usuń
    3. Eeee żarcie też macie spoko :)

      Usuń
  5. Jeszcze nie byłam w Bieszczadach. Wiem jedno, na pewno tam pojadę i to w najbliższym czasie, bo atakuje mnie ta wizja wszędzie, nawet u Ciebie na blogu. Te ryby wprost niesamowite...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie była w Bieszczadach, ale oglądając Pani fotografie wiem, że kiedyś chciałabym zobaczyć na żywo te niesamowite widoki...Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pani, Ewka ;) Również pozdrawiam, a Bieszczady, po raz któryś, polecam :)

      Usuń
  7. A ja jakoś tam dotrzeć nie mogę... Może dlatego, że mam przekonanie, że w Bieszczadach nie wybuchnie wojna domowa, nie dotrą tam zamachowcy, nie nastąpi trzęsienie ziemi wespół z tsunami i ZAWSZE będzie je można jeszcze odwiedzić? A zdjęcia są bardzo piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś odwiedzić :) Dla spragnionych wrażeń: zawsze możesz iść w dzicz i "pobawić" się z niedźwiedziem brunatnym ;)

      Usuń
  8. Oczarowało mnie to miejsce. Chyba wiem gdzie pojadę w następnym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Bieszczady! A wiesz, że niedaleko granicy na Słowacji jest jedyne w Europie muzeum Warhola? Byłaś w Sanoku na wystawie Beksińskiego? Ale mi narobiłaś ochoty! Bardzo bym chciała tam wrócić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wystawie oczywiście byłam :) A wrócić musisz koniecznie :)

      Usuń
  10. Piwem się nie zachwycę, gdyż nie lubię, ale zdjęcia Ci się udały. Takie oddające klimat. I widzę, że nawet cień zabrałaś ze sobą w Bieszczady :)

    OdpowiedzUsuń

KTO POSTY KOMENTUJE TEN POMNIKI, DLA POTOMNYCH, ZE SŁÓW BUDUJE :)