Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mastif tybetański. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mastif tybetański. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 maja 2014

Nie miała baba problemu... los zesłał jej psa...


Hmm... o psach napisano tomy; każdy jest najpiękniejszy, najwierniejszy, niepowtarzalny...
Mój, a właściwie nasz pies (druga połowa jest intensywnie uczulona na swoiste sformułowania) jest dla nas, oczywiście, unikatowy w skali całego Wszechświata. Czyż można nie ulec urokowi tego spojrzenia? (patrz: zdjęcie poniżej). Słodycz, niewinność i inteligencja w czystej postaci.


Pies, a ściślej mówiąc, suczka jest przedstawicielem dość rzadkiej, w Polce, rasy - mastif tybetański. 
Jakiś czas temu temat był poruszany w programie "Pytanie na śniadanie" TVP 2. Otóż pies tejże rasy jest najdroższym psem świata. Nasza Pysia jest natomiast bezcenna - dostaliśmy ją w prezencie i nie zamierzamy sprzedać w celu poprawienia budżetu domowego. 
Pozwolę sobie krótko opisać to zacne i mądre stworzenie...
Jaka nasza Psina jest piękna, każdy z pewnością to zauważa, dodajmy tylko, że waży około 55 kg, ma przemiłą w dotyku sierść - można miętosić bez opamiętania, mało spożywa - jak na takie gabaryty, nie ma zapachu psiego - to cecha tej rasy (mogą go posiadać również alergicy).
Pysia, zwana również Pyśkiem, Pysiakiem, Misiołakiem, Cześkiem (wykazuje dużą tolerancję na nazewnictwo swojej postaci) wychodzi z założenia, jako typowy mastif tybetański, iż wykonywanie poleceń tzw. właścicieli odbywa się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy sama uzna to za głęboko wskazane działanie. Zatem... nie aportuje, ponieważ bieganie po ten sam patyk wiele razy jest działaniem pozbawionym sensu i przeznaczonym dla psów nie wykazujących się tak głębokimi przemyśleniami jak mastify. Myślenie Pyśkowe widać na pierwszy rzut oka - patrz zdjęcie poniżej:


Dla ludzi lubiących wyzwania jest to godne uwagi Wyzwanie, ale nie taki Diabeł straszny jak go malują. Każdego psa i dziecko można wyprowadzić na ludzi - wystarczy wrodzony talent pedagogiczny, trochę chęci i dużo miłości. Nasz Pysiol jest bardzo dobrze wychowanym czworonogiem, chociaż potencjał na Cholerę psią był. Pysiek nie lubił się edukować, był w psim przedszkolu; swoje głębokie niezadowolenie niechlubnie wyraził w postaci potrzeb fizjologicznych załatwionych na środku przedszkolnej salki zabaw. Natomiast bieganie po smakołyki przez tuneliki i inne wynalazki nie wzruszały jej zupełnie - ta rasa nie jest łasa na psie rarytasy - dlatego jest takim wyzwaniem dla szkoleniowców. Można wytargać 2 kg polędwicy wołowej, a nasz Pysiek patrzy i duma z wypisanym na mordzie tekstem: Naiwniaki :)
Z pewnością powstanie tutaj, o niej, parę opowieści. Póki co, w skrócie, przedstawiłam jednego z członków stada. Bez bicia przyznaję się, że zdurniałam całkowicie na jej punkcie i w pełni rozumiem wszystkich psich maniaków. 
Tak na marginesie, polecam film: "Mój przyjaciel Hachiko"; rzadko płaczę na filmach, ale ten mnie rozwalił totalnie. Kto szuka prawdziwej przyjaźni, miłości i oddania - polecam psiaka.