Grafika: www.neomedia.info
A teraz płynnie przejdę do spraw bardziej przyziemnych...
Mój ukochany ZUS (o wzajemnej miłości pisałam tutaj) zaskoczył mnie tak, że wyrwało mnie z butów i gdyby nie mocne sznurówki to prawdopodobnie zostałabym kolejnym naturalnym satelitą ziemskim ;) Nie wspomnę tutaj o gigantycznym wytrzeszczu moich gałek ocznych. Po ostatniej komisji ZUS wydelegował mnie, na cały czerwiec, na rehabilitację leczniczą w trybie ambulatoryjnym w ramach prewencji rentowej :) Szczególnie przypadło mi do gustu hasło o prewencji rentowej. Cała akcja nastąpiła po tym jak to się dowiedziałam, iż robię słabe postępy i za rzadko chodzę na rehabilitację – taki pani ZUS-owa wydała wyrok. Dodam tylko, iż rehabilitację finansuję z własnej kiesy, bo na NFZ liczyć za bardzo nie można w tej kwestii, więc częstotliwość spotkań z rehabilitacją jest wyznaczana przez zasobność mojego portfela. Ale wróćmy do rzeczy: rehabilitacja fundowana przez ZUS będzie odbywała się w moim mieście, w niepaństwowej placówce, z basenem, saunami, siłownią i gabinetami przeznaczonym do specjalistycznych zabiegów. Poza tym dostałam kartkę z informacją jakie to atrakcje mnie tam czekają, a więc (radzę mocniej zawiązać sznurówki):
„Kompleksowa rehabilitacja lecznicza prowadzona jest na podstawie indywidualnie ustalonego programu ukierunkowanego na leczenie schorzenia będącego przyczyną skierowania na rehabilitację oraz na schorzenia współistniejące. Program uwzględnia w szczególności:
· różne formy rehabilitacji fizycznej, tj. kinezyterapię indywidualną, zbiorową i ćwiczenia w wodzie oraz zabiegi fizykoterapeutyczne z zakresu ciepłolecznictwa, krioterapii, hydroterapii, leczenia polem elektromagnetycznym wielkiej i niskiej częstotliwości, leczenia ultradźwiękami, laseroterapii, masażu klasycznego i wibracyjnego,
· rehabilitację psychologiczną, w tym między innymi psychoedukację i treningi relaksacyjne,
· edukację zdrowotną ukierunkowaną na przekazanie informacji w zakresie:
- nauki zasad prawidłowego żywienia,
- znajomości czynników ryzyka w chorobach cywilizacyjnych,
- podstawowej wiedzy o procesie chorobowym uwzględniającej profil schorzenia,
- znajomości czynników zagrożenia dla zdrowia w miejscu pracy,
- podstawowych informacji o prawach i obowiązkach pracodawcy oraz pracownika,
- udzielania instruktażu odnośnie kontynuacji rehabilitacji w warunkach domowych po zakończeniu turnusu rehabilitacyjnego.”
Kto się dziwił dlaczegóż to mnie z obuwia wytargało to myślę, że wyjaśniłam sprawę jak trzeba ;) A może ZUS czyta moje wypociny na tym blogu i postanowił ocieplić swój wizerunek i mnie, szarą obywatelkę, obdarować swoimi dobrami wszelakimi ;) Oczywiście nie omieszkam podzielić się wrażeniami z prewencji rentowej :)
Miłego dnia :)
Przeczytawszy co oferuje kompleksowa coś tam... zastanowiłam się czy aby nie wysyłają Cię na Marsa? Ciekawe czego dotyczy rehabilitacja psychologiczna? Coś mi się zdaje, że po takim kompleksowym zrehabilitowaniu będziesz miała długo o czym pisać.Umiejętności wędkarskich gratuluję i już czekam na fotki szczupaków oraz innych okazów własnoręcznie złowionych.
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam czy w poniedziałek mnie nie zapakują i nie wystrzelą na Marsa ;) Repertuar, który niby mam zaliczyć jest powalający. Co do ryb to moje największe złowione rybisko do tej pory to karp - tak zwany sazan - 4 kg żywej wagi. Oczywiście zdjęcia będą - jak tylko złowię pierwszego w życiu szczupaka :)
Usuńsznurówek to ja w swoich szpilkach nie posiadam, więc z dobrej rady skorzystać nie mogłam ... :))))
OdpowiedzUsuńja wiem, czemu oni Tobie tak, bo to i tak mniejszy koszt, niż gdybyś wyłudziła w końcu rentę... :))))
powodzenia i baw się dobrze...
Dobre :) Wyłudzenie renty w tym kraju raczej mi nie grozi - poza tym - ja nie chcę iść na rentę :)
UsuńO Kochana.. pokłony oddaję z podziwem wielkim, bo kobieta wędkarz nie trafia się często.. powiem więcej.. jak żyję nie widziałam, choć nad naszą rzeką co i rusz jakiś pan moczy kija. Co do ZUSU... no to rzeczywiście pojechali z tymi atrakcjami. A ja właśnie będę musiała udać się do szacownej komisji KRUS.. ciekawa jestem czy tam też są takie wypasione atrakcje co do rehabilitacji.. bo jak nie trudno się domyśleć, czekam karnie w kolejce na taką właśnie formę powrotu do zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńFakt - wędkujących kobiet jak na lekarstwo; jak łowię to często mam widownię ;) Podglądacze w postaci męskiej nie mogą wyjść z podziwu, że potrafię używać takiego skomplikowanego sprzętu ;) A z ZUS-em to niespodzianka - w życiu bym się nie spodziewała, że oni na coś takiego za darmo wysyłają.
UsuńGratuluję karty, naprawdę szacun.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) I zachęcam do wdrożenia się w wędkarstwo :D
UsuńMąż mnie namawia na wspólne wędkowanie, ale nie jestem do tego przekonana. Jak powędkujesz opisz wrażenia, to może i ja się skuszę. ZUS rzeczywiście zaskoczył, po takiej rehabilitacji będziesz jak nowa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa już jestem zarażona wędkowaniem - świetny sposób spędzania czasu i dobrze na mózgownicę działa - relaksująco :) Także polecam w 100%.
UsuńZatkała mnie ta karta wędkarska na 10 minut. :D Zajęcie to jest mi bardziej obce niż szycie. No, może bez przesady, ale podobnie obce. :D Podziwiam! Codziennie rano mijam wędkarzy siedzących nad rzeką i myślę sobie: wędkarz to ma klawe życie. Teraz muszę rozciągnąć moje przekonanie również na Ciebie. :D A może złowiłaś złotą rybkę i stąd ten wypas rehabilitacyjny?
OdpowiedzUsuńNiestety złota rybka nie wpadła jeszcze w moje "objęcia", ale jak tylko ją dorwę to wyduszę co się da ;)
UsuńJa wciąż bez karty (i nie zanosi się), ale pozdrawiam serdecznie Koleżankę "po kiju", z dużym zaskoczeniem! ;)
OdpowiedzUsuńTo czas najwyższy papierzysko zdobyć :)
UsuńMasz dobrą passę. Tak trzymaj! A totolotka wysłałaś?
OdpowiedzUsuńTotolotków już nie wysyłam - jakoś darmowa gotówka nie chce się do mnie przytulić ;)
Usuńulalal, czyli ZUS jednak potrafi być kochany, prawie all inclusive;p
OdpowiedzUsuńZ tym all inclusive to nie przesadzajmy ;)
UsuńZnam jedną "wędkarkę" Krysię. Kiedykolwiek pojawia się na zawodach wędkarskich witana jest tak: "nosz cholera Kryśka przyszła"... Praktycznie zawsze wygrywa :) Nosz i o tobie niech tak mówią ;)
OdpowiedzUsuńZUS Zaskoczenie U Samej szyi ;)
Ja jeszcze na zawodach nie byłam, ale wszystko przede mną :D
UsuńRozumiem, ze relacja bedzie ze zdjeciami? :D
OdpowiedzUsuńNie obiecuję ;) Staram się nie obnażać fotograficznie na blogu :)
Usuń