Grafika: www.stsonstage.com
Pozostając w klimacie szkolnym, który objawił swoje oblicze w poprzednim poście - W przyszłości zostanie orzeszkiem ziemnym. Ma do mnie żal, że przeszkadzam mu w karierze..., postanowiłam podzielić się z Wami tym co wpadło w moje ręce kilka dni temu - wypracowanie jednego z uczniów gimnazjum na temat "Wizyty w Parku Dzikich Zwierząt". Po przeczytaniu popadłam w prawdziwą zadumę zawieszoną na obniżonym poziomie żuchwy i prezentującą początkowy odcinek układu trawiennego. Tyle się mówi o braku kreatywności wśród polskiej młodzieży, że oni tylko internet obrabiają, żadnego polotu, wypracowania piszą w myśl zasady - co by Polska nie zginęła, a tu taka perełka się trafia... Proszę zwrócić uwagę na kompozycję opowiadania, zastosowanie dialogów, niesamowite zwroty akcji i szczęśliwe zakończenie. Zatem autor nie jest typowym przedstawicielem gimbazy charakteryzującej się zafiksowaniem na płaskie, nie wnoszące nic w życie czytelnika, skróty myślowe tak powszechnie stosowane jako forma porozumiewania się. O niezwykłej wrażliwości autora świadczy skierowanie swojej uwagi na małe dziecko i starsze pokolenie w postaci śmiejących się emerytów i klaszczących rencistów. Chłopiec zaskakuje tutaj swoim optymistycznym podejściem do życia, gdyż jak wiadomo te grupy społeczne nie są skore do takich harców. Niepokoi mnie tylko sposób odżywiania się tego młodzieńca - należałoby zwrócić uwagę Pani Minister od Edukacji, by utworzyła komitety, złożone z nauczycieli ochotników, zajmujące się kontrolą jakości i ilości spożywanych wśród gimnazjalistów pokarmów w szkole i poza nią ;)
Co ja tam będę Wam szyć... Sami przeczytajcie:
"Kupuję bilet. Przechodzę przez ciężką mosiężną bramkę. Bileter przerywa bilet i życzy mi miłego zwiedzania. Wchodzę, przede mną tłok. To nie jest zwyczajny dzień. Oglądam dzikie pawiany, mamuty, osły, konie, psa z wścieklizną. Nagle czuję, że ktoś dotyka mnie po plecach.
- Dzień dobry. Jestem Zbysiu - przewodnik w parku. Czy chce pan mnie o coś zapytać?
- Dzień dobry. Jestem Zbysiu - przewodnik w parku. Czy chce pan mnie o coś zapytać?
- Skąd pan wiedział?
- Jestem półetatową wróżką.
- Ja natomiast dziennikarzem gazety. Czy mogę zadać kilka pytań?
- Oczywiście, chętnie na nie odpowiem.
- Jak dużo jest tutaj zwierząt?
- Dokładnie nie wiadomo, ponieważ w pewnych granicach mogą one dowolnie zmieniać miejsce, a nawet wychodzić poza park.
- Cały czas idzie za nami dzik. Czy jest niebezpieczny?
- Owszem, jest. Proszę uciekać.
Dzik rzuca się w pościg za Zbysiem. Przewodnik ucieka ile sił w nogach, a ja idę po podwójnego cheeseburgera z serem i niesamowicie ostrym sosem tabasco. Kanapka rozpływa mi się w ustach. Ten smak jest nie do porównania nawet z pizzą z pieczarkami. To jest pyszne. Nagle usłyszałem krzyk malutkiego dziecka. To olbrzymi orangutan porwał je i żąda okupu w postaci banana. Moja ciepła bułeczka ląduje na ziemi. Każda sekunda staje się wiecznością. Moje mięśnie powoli się napinają, rzucam się w kierunku klatki niebezpiecznego zwierzęcia. Wyrywam mu dziecko, rzucam je w kierunku gapiów. Orangutan wbija swoje olbrzymie pazury w moją twarz, gwałtownie wypluwam jeszcze niezmieloną do końca bułeczkę wprost na pawiana. On postanawia się zemścić i rzuca się na mnie. Jestem na brzegu klatki otoczony przez parę krwiożerczych istot pragnących mojej krwi. One rzucają się na mnie, ja nie tracąc opanowania obezwładniam je i wyjaśniam ich prawa. Dzikie zwierzęta lądują z powrotem w klatkach. To jednak nie jest koniec wrażeń. Słoń ucieka z wybiegu. Nie zastanawiając się długo, wskakuję do ciuchci zoo- autobusu i włączam piąty bieg. Pędzę za słoniem 500 metrów na godzinę. Wskakuję na dach ciuchci, a następnie na grzbiet rozjuszonego słonia. Oswajam go i parkuję nim. Tłum wiwatuje, matki z dziećmi klaszczą, emeryci się śmieją, a renciści skaczą. To ja Tarzan- król dzikich zwierząt."
Źródło: http://www.45minut.pl/
Fakt, aż trudno uwierzyć, że to napisał gimnazjalista ... a że chłopak, to jeszcze trudniej. Mam nadzieję, że jego nauczyciel od j.polskiego docenił tą niekonwencjonalną pracę.
OdpowiedzUsuńTeż mnie ujął za wątrobę tym wpisem ;) Nauczyciel, mam nadzieję, że docenił wszystkie walory :)
UsuńChłopczyk lubi oglądać filmy przygodowe :)
OdpowiedzUsuńLepsze przygodowe niż te analizujące anatomię człowieka i eksponujące narządy rozrodcze ;)
Usuńtaaaaa, szybki i wściekły...ten raczej nie zostanie w przyszłości orzeszkiem ziemnym... :))))))
OdpowiedzUsuńale fakt, słownictwa i wyobraźni nie można mu odmówić...
Mówisz, że kariera orzeszka mu nie grozi ;) Szkoda - orzeszek w sumie taki bardziej statyczny się wydaje, a tak to rodzice problem mają z takim żywiołem :)
UsuńNa pewno nie zostanie orzeszkiem ziemnym, to brylancik jest!
UsuńOby tylko sława nie odebrała mu rozumu ;)
UsuńChłopak musiał być świeżo po obejrzeniu Księgi Dżungli, a te wiwaty tłumu to chyba jakaś jakaś tęsknota za sławą. ja bym go obsadziła w produkcji Bollywood, albo może scenariusz u niego zamówią...
OdpowiedzUsuńCzuć, że w tej jego mózgownicy kotłuje się sporo :)
UsuńMam nieodparte wrażenie, że tym gimnazjalistą był Desperado (http://desperado13.blog.pl/2015/04/22/733/). Jego opowieść o poszukiwaniu krwiożerczej bestii jest niepokojąco podobna. Dygresji w wypracowaniu może mniej, ale... Kilka innych cech wspólnych dostrzegam. ;) A tak poważnie: fajna, kreatywna praca świadcząca nie tylko o dobrze rozwiniętej wyobraźni, ale też o poczuciu humoru. Myślę, że autor to nie jest standardowa wersja gimnazjalisty. :D
OdpowiedzUsuńDesperado cudowny :) Jeden i drugi ma w sobie potencjał, więc jak jeszcze popracują trochę nad warsztatem to mucha nie siada - pokłony będziem bić ;)
UsuńEkhm, chciałem powiedzieć, że rozmowa o nieobecnych to obgadywanie, ale dąsał sie nie będę :) A te pokłony i inne wyrazy uwielbienia to na poważnie?? No boi jakby co to ja owszem chętnie hurtowo wezmę :) Tylko proszę nie zapominać że z natury nieśmiały jestem :)
UsuńGrzecznie dzieńdobrybardzo :)
My to z Panią S. musimy ustalić jaki charakter mają wyrazy uwielbienia ;) Pozdrawiam :)
UsuńMoje wyrazy uwielbienia dla Despera mają nienachalny charakter. ;)
UsuńMoje również ;)
UsuńOpowiadanie naprawdę niezłe, a mówią tak źle o gimnazjalistach. Chłopak ma wyobraźnię...
OdpowiedzUsuńNic tylko chwalić :)
Usuń