Grafika: www.terravita.pl
Wpis zawiera lokowanie produktu ;) Dodatkowo lokowanie produktu nie idzie w parze z jakimikolwiek korzyściami finansowymi, chociaż przyznaję się bez bicia, że może się wiązać ze zbytkami świata doczesnego w postaci materialnej. Skoro już dopuściłam się tej mało fachowej reklamy to wyjaśniam, iż ja to mogę zawsze, wszędzie i z ochotą wielką pisać o słodyczach, ciastkach, ciasteczkach i gdyby jakaś firma poszukiwała testerki to zgłaszam się na ochotnika i nawet za darmo mogę się temu testowaniu oddawać o każdej porze dnia i nocy.
Wracając do czekolady to mój ulubiony zestaw to czekolada zagryziona śledziem; oczywiście nie ma to nic wspólnego ze stanem błogosławionym, gdyż w takim stanie musiałabym być od około 30 lat. Jakoś tak śledzie i czekolada dobrze mi się komponują ;) Kocham różne czekolady, ale w związku z lokowaniem produktu polecam Terravitę :)
A zatem przejdźmy do meritum i roztoczmy moje czekoladowe wspomnienia :)
Razu pewnego, wtorkową porą,
pobiegłam do sklepu z gotówką sporą.
Buszuję wśród alejek, kosz napełniam ochoczo,
wtem zaniepokojona szeroko otwieram oko.
Wśród tłumu czekoladowej gromady
uśmiecha się do mnie tabliczka czekolady.
Przecieram raz jeszcze oczy zdumiona -
przytomność umysłu nie jest przytępiona!
Czekolada się szczerzy, macha do mnie łapami,
mówić zaczyna poruszając z czekolady ustami:
Jeżeli mnie kupisz kobieto z inteligencją na twarzy,
to coś niesamowitego w twym żywocie się wydarzy!
Oglądam czekoladę z każdej strony...
Kupić? Nie kupić? Wybór przesądzony!
Łakomczuchem jestem o sporym potencjale,
jedna czekolada nie wzrusza mnie wcale.
Biorę do ręki magiczną tabliczkę czekoladową,
z napisem Terravita, ze skórką pomarańczową.
Rozochocona biegnę do kasy,
pakuję ekspresowo wszystkie frykasy.
Czekoladę śpiesznie wyciągam z opakowania,
zęby w nią wbijam i czekam na doznania!
Kęs pierwszy eksploduje mi w ustach!
Co za kosmos! Prawdziwa rozpusta!
Czekoladowa rzeka zalewa mój przewód pokarmowy,
doznaję oszołomienia, teobromina uderza mi do głowy!
Pochłaniam całą tabliczkę niezwykłej Terravity,
lecz mój żołądek wcale nie jest syty.
Pędzę po kolejne czekolady w pośpiechu,
kupuję wszystkie smaki, na płytkim oddechu!
Szczerząc się od ucha do ucha lecę do chałupy,
nakarmić Terravitą wszystkie łakomczuchy!
zbiorową rozpustę uprawiamy bez obawy!